Z Romanem Żurkiem, założycielem kabaretu Neo – Nówka, rozmawiała Iwona Przybysz
Jakie uczucia towarzyszą panu przed dzisiejszym występem?
W zasadzie takie same jak przed każdym. Trema pojawia się w naszym przypadku sporadycznie. Zamiast niej możemy mówić raczej o pewnego rodzaju zadowoleniu z zaistniałej sytuacji. Jeszcze nigdy nie byliśmy w Tłuszczu, dlatego jesteśmy ciekawi tego, co się wydarzy. Cieszymy się, że w stosunkowo niewielkiej miejscowości odbywają się występy kabaretowe i miło nam, że nas zaproszono. Więcej mógłbym powiedzieć po występie, jednak ponieważ spotykamy się przed pokazem, mogę mówić tylko o pewnego rodzaju oczekiwaniu na rozwój wydarzeń.
Oprócz działalności czysto komercyjnej gracie także koncerty charytatywne…
Tak. Jesteśmy organizatorami koncertu charytatywnego we Wrocławiu, który odbywa się co roku na rzecz hospicjum dla dzieci. Oprócz tego przekazujemy na jego rzecz pieniądze.
Nie wszyscy podejmują się tego typu społecznej działalności. Dlaczego zdecydowaliście się na to?
Po prostu chcemy wspierać innych. Nie obnosimy się z tą działalnością, ponieważ robimy to tylko i wyłącznie z potrzeby serca. Myślę, że to taki ludzki odruch każdego człowieka. Jeżeli mamy taką możliwość, to pomagamy. Wiemy też, że nie możemy uratować wszystkich. Moglibyśmy zagrać w ciągu roku kilkadziesiąt, nawet kilkaset takich koncertów charytatywnych. Niestety, mamy też ograniczenia czasowe i czasami jest nam trudno być wszędzie.
Jesteście pierwszym kabaretem spośród występujących dotychczas w naszym mieście, który w tak znacznym stopniu wykorzystuje muzykę do przekazywania swoich treści. Jaką rolę pełnią piosenki w waszych programach?
Piosenka kabaretowa od zawsze była nieodłącznym elementem tego typu widowisk. Jest ona bardzo ważna także dla nas. Niestety, dzisiaj nie zagra z nami zespół Żarówki, ponieważ przed nami jest jeszcze jeden występ – a instalacja zespołu zaś zajmuje dużo czasu. Dlatego w Tłuszczu będziemy śpiewać, korzystając z podkładów.
Jak już jednak wspomniałem, piosenki są ważną częścią naszych programów. Nie śpiewamy o niczym – to tak naprawdę pewna forma skeczu. Dodatkowym walorem naszych utworów jest także fakt, że sami jesteśmy ich autorami i wykonawcami. Mamy nadzieję, że publiczność to doceni, tym bardziej, że muzyka łagodzi obyczaje.
W swoich skeczach poruszacie zarówno tematy społeczne, jak i obyczajowe…
Jesteśmy obserwatorami życia w naszym kraju. Staramy się poruszać tematy, które dotyczą każdego – chcemy, żeby to, o czym mówimy, było bliskie widzowi. Nie istnieją takie partie, czy opcje polityczne, które ośmieszalibyśmy bardziej niż inne. Mimo, że niektórzy zarzucają nam stronniczość polityczną, to staramy się być obiektywni. Jednak jest nam ciężko, ponieważ niektóre partie same się ośmieszają, odbierając nam chleb… Pokazujemy w swoich skeczach wszystko, co nas śmieszy, drażni albo denerwuje.
Jednak chyba nie wszystko, co Was drażni, obracacie w żart…
Oczywiście. Jesteśmy normalnymi ludźmi i nie śmiejemy się cały czas. Mamy też swoje problemy, które nie różnią się niczym od problemów każdego innego człowieka. Smuci nas na przykład głupota. Niestety, przez nią w naszym kraju dzieje się mnóstwo rzeczy, które nie powinny się wydarzyć. Martwi nas też nienawiść, która szczególnie ujawnia się w Internecie. Wpisy na różnych forach – nie tylko tych związanych z nami, ale też z polityką – pokazują, jak mocno Polacy są podzieleni. Niepokojący jest także brak tolerancji i dystansu do siebie. Z drugiej jednak strony poprzez kabaret staramy się walczyć z tym. Chcemy dać ludziom iskierkę nadziei, że nie wszyscy są tacy źli. Na naszych występach ludzie zapominają o całej szarzyźnie tego świata i doskonale się bawią. I to jest chyba najważniejsze.
Komentarze do artykułów: