ST 12 (80)/2013 Głosuję tak, aby dobrze się z tym czuć

Z radnym Dariuszem Kurem rozmawia Maciej Puławski

radny Dariusz Kur

radny Dariusz Kur

Jest Pan kierownikiem filii Powiatowego Urzędu Pracy w Radzyminie. Czy ma Pan czas na bycie radnym?

Jak najbardziej. Łączenie tych funkcji nie stanowi żadnego problemu. Działania radnego wykonuję w ramach urlopu wypoczynkowego – mówię tu o posiedzeniach komisji, sesjach. Mieszkam w Kozłach od 41 lat. Znam tam osobiście wiele osób, podobnie w innych miejscowościach wchodzących w skład okręgu wyborczego, który reprezentuję. Mieszkańcy mają do mnie numer telefonu, a jeśli nie mają to otrzymają go, gdy skontaktują się z Urzędem Miejskim. Gdy jest jakiś problem – np. awaria oświetlenia ulicznego, czy też potrzeba skontaktowania się z urzędem w celu załatwienia jakiejś sprawy zajmuję się tym. Są to czynności, które mieszkańcy mogą też zrobić bez pośrednictwa radnego, jednak gdy ktoś mnie o to prosi to zajmuję się sprawą i monitoruję jej postępy.

Czy często zgłaszają się do Pana mieszkańcy?

To zależy. Obecnie są u nas prowadzone prace z wodociągowaniem, była budowa stacji uzdatniania wody. Mieszkańcy są tym zainteresowani, zadają pytania jak to będzie dalej wyglądało, w jaki sposób będzie można się przyłączyć, jakie będą koszty. Gdy są spotkania z mieszkańcami, czy też spotkania plenerowe – jak np. pikniki, to jestem do dyspozycji na tyle na ile mam czas.

Ale zdarza się też, że Pan tego czasu nie ma i jak słyszę, mieszkańcy mają utrudniony dostęp do Pana. Wiem, że bierze Pan udział w dużej ilości szkoleń.

Tu bym się do końca nie zgodził z tak postawionym pytaniem. Uważam, że stawianie na rozwój osobisty jest bardzo istotne. Trzeba pogłębiać wiedzę merytoryczną i realizować swoje plany. Mandat radnego jest na okres czterech lat. Praca w dzisiejszych czasach jest elementem mało stabilnym. A mój pracodawca wymaga ode mnie kształcenia się i rozwoju zawodowego, który to wdrażam na poszczególnych etapach swojej pracy.

Mówił Pan o wodociągu, na który Kozły i Wólka Kozłowska czekały bardzo długo. Czy już wiadomo, kiedy mieszkańcy będą mogli w swoich domach napić się wody z nowego ujęcia?

W pierwszej kolejności zostanie wybudowana część wodociągu, która połączy stację uzdatniania wody w Kozłach ze stacją zlokalizowaną przy ul. Wąskiej w Tłuszczu. To umożliwi wykonanie bieżących napraw i modernizacji. Uzdatniana woda musi pracować, nie może zastać się w rurach – powoduje to straty i zagraża zdrowiu, szczególnie w okresie letnim. Są obietnice – nawet dziś słyszałem w urzędzie – że budowa wodociągu będzie głównym elementem w budżecie na 2014 rok.

Burmistrz zarzucił Panu ostatnio, że nie interesuje się Pan inwestycjami w swoim okręgu wyborczym i stwierdził, że lepiej mu się współpracuje z tamtejszymi sołtysami.

Chodziło o zebranie zwołane przez sołtysa Wólki Kozłowskiej, o którym nie zostałem poinformowany. O spotkaniu dowiedziałem się 40 minut przed jego rozpoczęciem od sołtysa wsi Kozły. Niestety nie mogłem na nie przybyć, byłem w tym czasie w Warszawie. Wracałem o godz. 18.30 i widziałem już tylko nieliczne samochody pod budynkiem szkoły, w którym odbywało się spotkanie. Uważam, że ocena burmistrza była na wyrost. Ja się bardzo interesuję tymi sprawami. To, że taka inwestycja jest obecnie realizowała możemy również zawdzięczać poprzedniej ekipie, która przygotowała ten projekt. Na tę kadencję przypadły sprawy przetargowe i tzw. „dopięcie” do działania. Na ile mieszkańcy będą z niej zadowoleni, to czas pokaże. Wodociąg do tzw. kolonii i bardziej oddalonych skupisk ludzkich będzie realizowany dopiero na końcowym etapie inwestycji. Miejscowość Rysie nie będzie na razie zwodociągowana. Burmistrz i kierownik wydziału inwestycji zapewniają, że gmina będzie czyniła starania, aby zmienić ten stan rzeczy, ale dopiero gdy będzie możliwość pozyskania dofinansowania. Moim zdaniem są na to niewielkie szanse w 2014 roku, ale mogę się mylić.

Na sesji rzadko zabiera Pan głos, a jeśli już, dotyczy to najczęściej Pańskiego okręgu wyborczego. Rzadko angażuje się Pan w dyskusję. Dlaczego?

Nie lubię powielać tego, co zostało już powiedziane. Uważam, że głosowanie, podjęcie jakiejś decyzji, jest wewnętrzną walką za i przeciw, ważeniem konsekwencji takiej, a nie innej decyzji. Muszą być one przemyślane i podejmowane tak, aby dobrze się z nimi czuć.

Ma Pan na myśli jakąś konkretną uchwałę?

Było kilka projektów uchwał, które wymagały dopracowania. Tak było w przypadku uchwały dotyczącej ustalenia stawek za odbiór i zagospodarowanie odpadów. Braliśmy pod uwagę to, że społeczeństwo Tłuszcza nie należy do najbogatszych. Wiemy to chociażby z rozmów z kierownikiem Ośrodka Pomocy Społecznej. Dlatego na jednej z ostatnich sesji podjęliśmy uchwałę wprowadzającą ulgi dla rodzin wielodzietnych. Uważam, że środki na taką pomoc powinny się w budżecie znaleźć. Pamiętajmy, że to właśnie najmłodsze pokolenie czerpie z nas – dorosłych – wzory i to oni z czasem będą nas rozliczać z całości wykonywanych działań.

Trwają prace nad budżetem. Czy na sesji 17 grudnia możemy się spodziewać niespodzianek, czy może wszystko już zostało ustalone na spotkaniach radnych z burmistrzem?

Wiem, że nie będzie zadowolenia wśród radnych. Okręgi wyborcze są różnej wielkości i trudno podzielić pieniądze sprawiedliwie. Z moich punktów, o które wnioskowałem do przyszłorocznego budżetu, a było ich ok. 20, nie został wprowadzony chyba żaden. A nawet jeśli, to na pewno nie w konstrukcji, jaką proponowałem. Usłyszałem, że w moim okręgu jest SUW, będzie wodociąg i to powinno być moim sukcesem.

Jest Pan radnym już trzy lata. Czy Pana oczekiwania spotkały się z rzeczywistością?

Nie wszystko co chciałem, żeby było zrealizowane, da się zrobić. Trzeba brać pod uwagę, że to jest urząd, tu nie ma rozwiązań niestandardowych. Wiele rzeczy można by rozwiązać inaczej, bardziej pomysłowo, jednak to nie poszło w tym kierunku. Czuję mały niesmak, ale myślę, że nie tylko ja.

Jest pan przewodniczącym Komisji Rolnictwa, Handlu i Usług. Na czym polega jej praca?

Komisja bardziej skierowana jest w kierunku rolnym, ale tematy związane z punktami handlowymi czy usługowymi też się pojawiają. Chociażby ostatnio związany z kulturą picia alkoholu w obrębie sklepów. Była to sytuacja wymagająca interwencji komisji i wszystko wskazuje na to, że teraz uległa poprawie. Współpracujemy przy organizacji dożynek, konkursów dla gospodarstw rolnych, najlepszego sołectwa i sołtysa roku. Mamy cykliczne spotkania z sołtysami. Współpracujemy z ARiMR Oddział w Radzyminie oraz z Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego. Bierzemy czynny udział w szkoleniach organizowanych dla rolników – tu należałoby podkreślić dużą pomoc merytoryczną jaką otrzymujemy od pani Mieczysławy Kaski – pracownika ODR w siedzibie urzędu gminy. W najbliższym czasie zajmiemy się kwestią zniszczeń, jakich dokonuje dzika zwierzyna. Byliśmy inicjatorami korespondencji z Ministrem Środowiska w sprawie rozwiązania problemów, jakie w naszej gminie powodują bobry.

Jak Pan realizuje obowiązek spotkań z mieszkańcami?

Spotykam się z mieszkańcami na bieżąco. Jeśli potrzebuję skonsultować jakąś decyzję to zaczynam najczęściej od sołtysa. Jest on wybranym przez społeczność lokalną przedstawicielem. Jeżeli sołtys organizuje spotkanie to zazwyczaj ja również uczestniczę w ustaleniu jego terminu, jestem też obecny na spotkaniu. Zależy nam również, żeby na spotkaniach były obecne osoby, które merytorycznie są w stanie odpowiedzieć na pytania mieszkańców – np. przedstawiciele konkretnych wydziałów w urzędzie.

Czyli takiego typowego dyżuru w urzędzie nie organizuje Pan w ogóle?

Niektórzy radni mają takie dyżury, ale na nie mało kto przychodzi. Uważam, że ten czas lepiej jest spożytkować na pracę w terenie swojego mandatu. Widzimy tu często więcej potrzeb niż siedząc w czterech ścianach.

Za niecały rok wybory. Czy planuje Pan powtórnie ubiegać się o mandat?

Jest to dla mnie dylemat. Jeżeli czeka nas powtórka tego, co obecnie, to naprawdę nad tym się zastanawiam. Mam wrażenie toczącej się nieustannie kampanii wyborczej. Rozumiem, że gmina ma być praworządna, ale to ciągłe doszukiwanie się, wyciąganie różnego typu informacji na temat poprzedniej ekipy, na temat tego, co nie zostało zrealizowane, albo tego, co zostało zrobione niezgodnie z normami prawnymi… Ja wiem, że to są publiczne pieniądze, my jako radni też stoimy na ich straży. Ale w tym wszystkim jest niepotrzebne wprowadzanie „fermentu” i przytaczanie publicznie – czy to na sesjach, czy to w wywiadach przez burmistrza tych przykładów. Wg mnie to jest takie dolewanie oliwy do ognia. Jeżeli mamy budować pozytywny wizerunek gminy czy urzędu, to na pewno nie w ten sposób. Ta sytuacja jest dla mnie niezrozumiała. Wygląda mi to na zaplanowaną akcję zmierzającą do kolejnych wyborów.

Na koniec – jaka jest Pańska wizja gminy Tłuszcz?

Uważam, że nie powinniśmy dopuścić do maksymalnego zadłużenia gminy, bo wtedy o wizjach rozwoju możemy sobie tylko pomarzyć. Jeśli wejdziemy w maksymalny próg to nie będziemy mieć zabezpieczenia na inwestycje. Wtedy nie będziemy mogli aplikować o środki zewnętrzne, gdyż nie będziemy zdolni zabezpieczyć wkładu własnego. Wtedy o inwestycjach będziemy co najwyżej śnić i marzyć. Obecna sytuacja jest nieciekawa. Gdyby zmieniły się przeliczniki odnośnie zadłużenia, Tłuszcz może znaleźć się pod kreską. Miejmy nadzieję, że to nie nastąpi.

Korzystając na zakończenie tego wywiadu pragnąłbym złożyć wszystkim życzenia przeżywania Bożego Narodzenia w zdrowiu i rodzinnej atmosferze, a nadchodzący zaś 2014 rok niech przyniesie pomyślność, siłę i energię do tworzenia i realizowania zamierzonych celów.

Radny Dariusz Kur – okręg nr 5 (Sołectwa: Kozły, Wólka Kozłowska, Jarzębia Łąka, Rysie)
Rocznik: 1972
Wykształcenie: wyższe magisterskie
Zawód wykonywany: kierownik administracji publicznej
Hobby: psychologia rozwoju człowieka

Pytania od czytelników

Jak realizuje Pan swój program wyborczy?

To, co zastałem w moim okręgu wyborczym po poprzedniku nie zostało zatracone. Zmierzałem w kierunku realizacji rozpoczętych inwestycji, motywowałem, mobilizowałem do lepszego działania. Działałem tak, żeby pozostawić to, co zastałem, na tyle, żeby tego nie zepsuć.

Panie radny, proszę powiedzieć co Pan zrobił dla swoich wyborców.

Odpowiedź na to pytanie może być bardziej lub mniej wyczerpująca. Każdego wysłuchałem, nie obiecywałem czegoś, o czym wiedziałem, że nie będzie możliwe do zrealizowania. Nie starałem się też nikogo osądzać i wprowadzać niepotrzebnej adrenaliny. To co zostało lub jest w realizacji jest również moją zasługą.

Dlaczego nie brał Pan udziału w zebraniu w sprawie wodociągu?

Nie wiedziałem o tym spotkaniu. Jaki miałbym interes, żeby w tym spotkaniu nie uczestniczyć? Nie zostałem poinformowany przez inicjatora zebrania. Nawet gdybym nie był zaproszony, a o spotkaniu bym wiedział, to bym na nie przyszedł. Nie widziałem informacji pod szkołą ani w innym punkcie typu sklep czy tablica ogłoszeń. Gdybym wiedział, to przyszedłbym chociażby po to, żeby sprawdzić dlaczego inicjator zebrania mnie o nim nie poinformował. Dlaczego mu zależało na tym, aby mnie na nim nie było? O spotkaniu dowiedziałem się przypadkiem od sołtysa wsi Kozły o godz. 16.20, zebranie było o 17.00. Ja wtedy byłem w Warszawie i nie miałem możliwości przybycia.

Nigdy nie zorganizował Pan spotkania z nami – swoimi wyborcami!

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem.

Panie Radny, czy nie ma Pan wyrzutów sumienia, że nic Pan nie zrobił dla swoich wyborców? Czy dietę bierze Pan za podpisanie listy obecności na sesji?

Nie przyszedłem do samorządu dla korzyści materialnych. Uważam, że takie właśnie stwierdzenia o korzyściach finansowych z tytułu pełnionej funkcji zamiast budować relację pomiędzy radnymi a wyborcami doprowadzają do niepotrzebnych emocji.

 

 

 

 

Reklama

Dodaj komentarz