Kilka lat temu Polacy zastanawiali się, dlaczego nie doszło do oczekiwanej przez wielu koalicji PO-PiS. Politycy obu opcji oskarżali się wtedy wzajemnie: „to druga strona nie chce porozumienia”. Jakie mieli na ten temat zdanie wyborcy? Zgodnie z linią partii na którą głosowali: „my chcieliśmy współpracować”. Czy nie podobnie wygląda to w Tłuszczu?
U nas co prawda nikt nie zapowiadał szumnie koalicji, bo jakie państwo, taka polityka. Zarówno burmistrz, jak i radni tej kadencji, w większości startowali z list lokalnych komitetów, nie związanych bezpośrednio z ugrupowaniami znanymi z Sejmu. Nie było więc zapowiedzi budowania kolejnego wcielenia BBWR-u i – trzeba powiedzieć to jasno – obie strony „na dzień dobry” okopały się we wzajemnej nieufności. Obie też w pierwszych tygodniach (a teraz już miesiącach) wykonały szereg gestów, które druga strona odczytać mogła jako nieprzychylne.
Radni mieli za złe burmistrzowi, że nie konsultuje z nimi wielu swoich decyzji, że projekt budżetu przedstawia komisjom Rady w ostatniej chwili, że nie zapewnia Radzie obsługi prawnej, że – wreszcie – panią skarbnik radni poznali dopiero na sesji. Burmistrza mógł irytować „rodowód” wielu radnych, którzy w minionych latach współrządzili z poprzednim burmistrzem. Podobnie fakt, że radni ujęli się za zwolnionym z pracy „Byłym”, który wrócił na dawne stanowisko dyrektora Centrum Kultury. Nie podobały mu się sformułowania we wnioskach Komisji Rewizyjnej… Nie wymieniłem wszystkiego? Owszem, by nie podgrzewać atmosfery. Gorąco i tak bywa, choćby na sesjach.
Ostatnia sesja Rady Miejskiej pokazała, że od zgody jesteśmy dalej, niż byliśmy w dzień po wyborach, mimo że wielokrotnie zabiegaliśmy z radnymi, by usiąść do stołu i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Wzajemne obrażanie się nie ma sensu przede wszystkim dlatego, że nikt z nas nie został powołany dla siebie. Mamy „załatwiać” sprawy – mniejsze i większe – dla mieszkańców naszej gminy. To oczywiste, że w każdym okręgu wyborczym mieszkańcy widzą inne potrzeby. Gdy w centrum Tłuszcza mieszkańcom marzy się choćby hala sportowa, tłuszczanie z „gorszych” części miasta (i najodleglejszych zakątków gminy) myślą o zaspokojeniu potrzeb podstawowych. Każdy, kto nie ma wodociągu czy prowadzącej do domu „drogi bitej”, obiema rękami głosowałby za wodociągiem i budową (bądź utwardzaniem) ulic, później natomiast myślałby o inwestycjach większych. Ludzie nie myślą o torcie, gdy brakuje im chleba… Radni nie mogą oczywiście opierać swoich działań wyłącznie o taką optykę. Oznaczałoby to bowiem, że w głosowaniach nt. budowy hali czy zalewu musiałbym być przeciw. A przecież nie wydaje mi się to możliwe, bo swojej pracy radnego nie mogę przeliczać na pojedyncze głosy. Muszę widzieć dalej i myśleć szerzej. Nie mogę jednak zapominać o tym „chlebie”. Stąd kolejne spotkania (osobne, nie w ramach płatnych posiedzeń komisji) z burmistrzem i twarde negocjacje. Stąd powołanie Klubu Radnych, bo indywidualnie można wynegocjować mniej niż w ramach układu zbiorowego. Na razie negocjowaliśmy drobiazgi. Ale, nie od razu Kraków zbudowano, to i w Tłuszczu musi to potrwać.
Tymczasem wstrzymałem się od polemiki na temat diet radnych, bo chyba nie ma to większego sensu. Była po wyborach umowa między Radą a burmistrzem, że nie podnosimy i nie obniżamy pensji i diet – zachowujemy stan sprzed wyborów. Radni dotrzymali słowa i przegłosowali przyzwoitą pensję burmistrza Pawła Bednarczyka. Jednogłośnie. Dziwnym trafem temat diet radnych wraca wciąż jak bumerang, który rzucają kolejne osoby i instytucje. Każda z nich jest bezpośrednio lub pośrednio związana z tzw. zapleczem burmistrza.
Przed nami Wielka Noc i Wielki Dzień. Najpierw Zmartwychwstanie Pańskie, a kilka dni później Beatyfikacja Jana Pawła II. Aż chciałoby się wierzyć, że atmosfera tych świąt coś zmieni.
Robert Szydlik
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
“Przed nami Wielka Noc i Wielki Dzień. Najpierw Zmartwychwstanie Pańskie, a kilka dni później Beatyfikacja Jana Pawła II. Aż chciałoby się wierzyć, że atmosfera tych świąt coś zmieni”
Pan piszę o religii ? Dziwne bo chyba nie jest Pan wiernym katolikiem dziwi Pana wiara w Boga, ludzi którzy twierdzą, że spotkali Jezusa (nie koniecznie fizycznie) pan wyśmiewa…
A oto fragment wywiadu z panem:
Jak spowiadałem demony… Wywiad z Robertem Szydlikiem, dziennikarzem muzycznym
marzec 2003 (http://www.metalcentre.pl/webzine.php?p=interviews&lang=pol&nr=28)
“A co sądzisz o religii?
Nie jestem marksistą, ale powtórzę zdanie Karolka: „Opium dla mas”. Jedni potrzebują jakiegoś boga, inni są mądrzy i bez tego (śmiech). Wiesz, w życiu nie kupiłbym czegoś krojonego, np. radia z CD do samochodu. Cały czas mam w aucie kaseciaka za 150 PLN. Mam swoje zasady, ale nie lubię pieprzenia o spotkaniu Jezusa itp. To jest infantylne. Wierzę we wszystko tak samo, jak w Papę Smurfa”
Radek
15/04/2011 19:07
Jak tak dalej będzie w Gminie aż strach pomyśleć TVP przestanie nadawać wiadomości z Krakowskiego Przedmieścia a zacznie pokazywać jak mieszkańcy Gminy rozganiają kłótliwe Sesje Rady w Tłuszczu.
Naprawdę chcecie wystąpić w Telewizji ?????? Ta sama TVP pokazuje i dobre rzeczy rozmawiajcie tak by nam się działo dobrze a gmina miodem płynęła będą was pokazywać we wszystkich telewizorach w tych ledowych i w tych kineskopowych każdy będzie chciał brać z waszych rządów przykład. Brawo Dla Pana Szydlika bo jak jeden chce rozmawiać to możne i Pani Mamot ze swoja normalną gminą usiądzie do stołu w imieniu Pana Burmistrza ( bo takie rozmowy nad dobrem gminy powinny być jego inicjatywą. Gratulacje
Dariusz
16/04/2011 14:58
?
Radek
17/04/2011 07:45
nikt nic nie pisze ?
r
23/04/2011 11:32
“Przed nami Wielka Noc i Wielki Dzień. Najpierw Zmartwychwstanie Pańskie, a kilka dni później Beatyfikacja Jana Pawła II. Aż chciałoby się wierzyć, że atmosfera tych świąt coś zmieni”
Jak spowiadałem demony… Wywiad z Robertem Szydlikiem, dziennikarzem muzycznym
marzec 2003
A co sądzisz o religii?
Nie jestem marksistą, ale powtórzę zdanie Karolka: „Opium dla mas”. Jedni potrzebują jakiegoś boga, inni są mądrzy i bez tego (śmiech). Wiesz, w życiu nie kupiłbym czegoś krojonego, np. radia z CD do samochodu. Cały czas mam w aucie kaseciaka za 150 PLN. Mam swoje zasady, ale nie lubię pieprzenia o spotkaniu Jezusa itp. To jest infantylne. Wierzę we wszystko tak samo, jak w Papę Smurfa.
żródło: http://www.metalcentre.pl
Daro
24/04/2011 22:04
toś mu daro strzelił w stopę.
a swoją drogą nie wymaga się od filozofa aby żył według twierdzeń które głosi
,
26/04/2011 22:11