OKIEM RADNEGO: Krucha równowaga

Dodane w:: Numer 51 (październik 2011) |

Sierpień był piekielnie gorący, a we wrześniu temperatura stała się znośniejsza. Mowa oczywiście nie o pogodzie a relacjach pomiędzy Burmistrzem Tłuszcza a Radą Miejską. Tymczasem panuje względna równowaga, choć drobne napięcia pozostały.

Dotyczą one głównie inwestycji w poszczególnych wsiach i osiedlach miejskich, które w pierwszym półroczu 2011 r. zrealizowano jedynie na poziomie 6,18%. Wszyscy mają nadzieję, że drugie półrocze przyniesie wyższe wskaźniki i zostaną dokończone (bądź chociaż rozpoczęte) zaplanowane w budżecie remonty i inwestycje. W wielu okręgach zaplanowano je bardzo oszczędnie. Tym bardziej wielu radnych jest rozgoryczonych, gdy nawet te skromne zadania nie zostały (na razie) załatwione.

Protokół rozbieżności

Przed nami duże inwestycje, zapoczątkowane po części jeszcze w poprzedniej kadencji (tak jak duży projekt wodociągowo-kanalizacyjny), które sprawią, że w budżecie nie będzie nadmiaru środków na wiele zadań, których realizacja jest niezbędna dla poprawy warunków życia mieszkańców naszej gminy. Mowa tu o dalszej poprawie przejezdności dróg, budowie nowych chodników czy zwodociągowaniu pozostałych wiosek i osiedli (w Tłuszczu wodociągu nadal nie ma os. Klonowa-Norwida; na Borkach będzie on budowany w najbliższych 2-3 latach). W tej sytuacji łatwo o rozbieżności pomiędzy burmistrzem a radnymi w kwestii tego, które z dużych inwestycji powinny być realizowane w kolejnych latach. Akurat omawiany szeroko pomysł zakupu pawilonu handlowego z przeznaczeniem na siedzibę CK nie jest dla większości radnych tym zadaniem, które w obecnej sytuacji finansowej gminy powinno mieć priorytet przed innymi. Radni uważają, że jest wiele innych pilniejszych zadań. Pierwszy przykład z brzegu – budowa zbiornika retencyjnego na rzece Cienkiej, który może spełnić jednocześnie dwie funkcje – melioracyjną i rekreacyjną. Ponadto takie zadanie ma szansę uzyskać zewnętrzne dofinansowanie! Powie ktoś: na remont budynku CK też można zdobyć środki zewnętrzne. W porządku – zdobądźmy dofinansowanie i remontujmy obecną siedzibę domu kultury, a na jego tyłach zbudujmy salę widowiskową z prawdziwego zdarzenia. Będzie na pewno taniej, a i w budżecie zostanie więcej pieniędzy na inne cele.

Dwie strony… złotówki

Nie budzi niczyich wątpliwości fakt, że władze powinny prowadzić oszczędną politykę finansową. Różnić możemy się natomiast w opiniach na temat tego, na czym należy oszczędzać, a na co środków żałować nie wolno. Na bezpieczeństwo i edukację nie wolno skąpić środków. Z tym zgadzają się wszyscy, nawet jeśli nie zawsze znajdujemy dość pieniędzy, by zaspokoić wszystkie potrzeby oświaty. Na infrastrukturę (drogi, wodociągi, kanalizacja, gazociągi) też potrzeba… I na kulturę… Te cele „niezbędne” można mnożyć w nieskończoność. Grunt, by ustawić nasze priorytety we właściwej kolejności. Ogłaszając np. przetarg na obsługę prawną gminy możemy więcej zaoszczędzić, jeśli dopuścimy do niego podmioty z okolicznych miast powiatowych. Wówczas, jeśli wygra podmiot lokalny, będzie on musiał z pozostałymi konkurować doświadczeniem i ceną, a nie kryterium odległości od urzędu. Kryterium niezrozumiałym w epoce telefonów komórkowych, internetu i kwalifikowanego podpisu elektronicznego.

Organ prasowy

Gdy mówimy o oszczędnej gospodarce, warto zastanowić się, jak duże środki możemy przeznaczać na promocję? To pytanie otwarte. Sam nie jestem w tej chwili w stanie udzielić na nie jednoznacznej odpowiedzi. Stawiam jednak to pytanie w kontekście pojawienia się na rynku gazety (samo)rządowej, której wydawcą zostało Centrum Kultury. Pismo to ma informować społeczeństwo o różnych wydarzeniach, w tym o działaniach władz. Zapyta ktoś, a co w tym złego? Czy prawo dopuszcza wydawanie przez samorządy i ich jednostki podległe prasy? Owszem. Jest to możliwe i legalne, ponieważ ustawodawca kilkanaście lat temu przewidywał, że znajdą się w Polsce tak biedne gminy i powiaty, w których nie utrzyma się żadne czasopismo komercyjne. Powiat wołomiński na szczęście do takich nie należy i w rezultacie mieszkańcy gminy Tłuszcz mają do wyboru aż siedem lokalnych pism – płatnych i bezpłatnych. W tej sytuacji budzi moje wątpliwości fakt, czy kolejne – wydawane przez władze – pismo na pewno ma za zadanie służyć jedynie propagowaniu informacji. Mój sprzeciw budzi pomysł utrzymywania gazety z pieniędzy podatnika. Podstawową rolą prasy jest kontrola władz różnego szczebla. Takiej roli samorządowa gazeta spełnić nie może, bo trudno sobie wyobrazić krytyczne podejście dziennikarza – urzędnika do swojego przełożonego.

Światełko w tunelu?

Snuję swoje rozważania na temat budżetu, ponieważ w najbliższych tygodniach i miesiącach zostanie opracowany projekt budżetu na rok 2012. Zgodnie z obowiązującym prawem przygotowuje go burmistrz. W tym kontekście cieszyć może wypowiedź wiceburmistrza, który podczas ostatniego posiedzenia Komisji Rewizyjnej zadeklarował, że budżet 2012 będzie wspólnym dziełem burmistrza i rady. Bardzo chcę wierzyć, że to szczera deklaracja i jaskółka pozytywnych zmian. Jednak logika i rozsądek nakazują mi zachować zdrowy dystans i sceptycyzm. Dlaczego? Choćby dlatego, że zmiany w budżecie na ostatnią sesję też były przygotowywane „wspólnie”. Jednak gdy pojawiły się duże różnice zdań, usłyszałem: „albo zmiany w tym kształcie, albo żadne”. Ultimatum. W takiej sytuacji niejeden radny miał do wyboru – przełknąć gorzką pigułkę, ustąpić (stracić środki na swój okręg?), albo głosować przeciw i być później tym „złym”, przez którego opóźnił się remont łazienki w szkole. Kto będzie później pamiętał, że to nie radni ogłosili przetarg na to zadanie ponad miesiąc później niż było to możliwe?

Wróćmy jednak do przyszłorocznego budżetu… W kasie pieniędzy coraz mniej, więc będziemy nie raz przerzucać się argumentami, by osiągnąć kompromis. Miejmy nadzieję, że to się uda, więc ze wszystkich sił próbujmy. A jeśli ktoś przy negocjacyjnym stole zarzuci mi, że jestem zbyt sceptyczny i krytyczny, wówczas odpowiem: zadaniem radnego jest myśleć, być krytycznym, a nie bezkrytycznym. Będę więc stawiał pytania, dociekał i głośno mówił, które rozwiązania uważam za celowe, a które nie zyskują mojej akceptacji.

 

  • Robert Szydlik

Reklama

Komentarze (1 )

  1. Zarząd GS Tłuszcz ma pieniądze na kilka lat na własne pensie i tak do emeryturki, a obiecywano przed wyborami że już koniec układów lokalnych.

    VA:F [1.9.12_1141]
    Poparcie: 0 (ocen: 0 )

Dodaj komentarz