Oglądając filmy, których bohaterowie wybijają się ponad codzienność, często zastanawiam się, czy aby spełniać marzenia, trzeba być nadzwyczajną jednostką. Przykładowo, w filmie „Forrest Gump” główny bohater w zabawny sposób realizuje każde postanowienie, począwszy od turnieju gry w ping-ponga, skończywszy na obiegnięciu połowy świata. Nieważne, że tytułowy Forrest nie jest w pełni sprawny umysłowo. Mimo to postawa, jaką reprezentuje, motywuje każdego – zarówno chorego, jak i zdrowego.
Rozmyślając nad tym inspirującym filmem, rozejrzałam się wkoło. I tak, idąc ulicą ze szkoły, słyszę rozmowę dwóch dziewcząt: „ Generalnie mam talent taneczny i gram na fortepianie”, na co druga odpowiada: „O, to fajnie, a gdzie i kiedy te pasje rozwijasz?”. Niestety, odpowiedź nie brzmiała zbyt pocieszająco: „ Nie rozwijam, bo mam tyle lekcji, od kiedy poszłam do liceum, że nie wiem, w co najpierw ręce włożyć”. Cóż mogła odpowiedzieć owa koleżanka? Skwitowała to smutnym: „Hmmm, rozumiem Cię…” i zmieniła temat.
Jednak tego samego dnia widziałam chłopaka, który przyjechał do Tłuszcza z Gdańska, żeby spędzić ze swoją dziewczyną 3 godziny. Wtedy uświadomiłam sobie, że motorem naszych działań nie jest ilość czasu czy zasób pieniędzy, jaki mamy, tylko chęć. Jeśli się czegoś pragnie, to nie ważna jest odległość, gotówka, plan dnia. Żaden problem nie jest w stanie zaburzyć marzeń. Mam na to wiele dowodów. Pierwszym niech będzie Antoni Gaudi, który projektował kościół Sagrada Familia w Barcelonie całe życie i włożył w to dzieło cały talent, jakim był obdarzony. Z trudem wyobrażam sobie, że ta budowla jest już wznoszona od ponad 100 lat i nadal nie jest ukończona.
Przykładów mogę podać naprawdę wiele, jedne bardziej współczesne, inne mniej. Niech więc ten krótki zbiór myśli zachęci wszystkich czytających do spełniania marzeń. Powtórzę za starożytną maksymą: „Audentes fortuna iuvat” – „Śmiałym szczęście sprzyja”. Proszę przyjąć te słowa jako moje noworoczne życzenia.
Komentarze do artykułów: