List do redakcji: Reminiscencje z wyborów samorządowych

Dodane w:: Numer 42 (styczeń) 2011 |

Wprawdzie upłynęło już sporo czasu od zakończenia wyborów, ale prace – o dziwo – tylko nieznacznie odmłodzonej i odnowionej Rady Miejskiej, oraz prace burmistrza są w fazie początkowej. Bez obawy o przesadę należy otwarcie stwierdzić, że tegoroczne wybory sypnęły zaskakującymi i rewelacyjnymi wynikami. Zacząć trzeba od nowego burmistrza, którego witamy z należytą godnością na piastowanym stanowisku, oddając jednocześnie szacunek wyborcom, którzy dokonali takiego wyboru. Byłbym jednak ostrożny z hurraoptymizmem. Masowe i spontaniczne poparcie Pawła Bednarczyka w wyborach nie jest moim zdaniem wyrazem uznania dla jego zasług dla gminy – gdyż takowych zbyt wielu nie posiada – ale jest wyrazem buntu społeczeństwa, a szczególnie młodych wyborców, przeciwko istniejącej rzeczywistości. Ta rzeczywistość to powszechny brak pracy, beznadziejna sytuacja mieszkaniowa, co w połączeniu z brakiem możliwości zorganizowania sobie życia kulturalno – oświatowego i właściwego wypoczynku stanowi potężny impuls dla młodzieży do buntowniczej postawy i szukania drogi wyjścia z marazmu. Ci, którzy tak masowo głosowali w obu turach na pana Bednarczyka wyczuli jakąś szansę dla siebie w głoszonych przez niego awangardowych hasłach i pragnieniu naprawy panującej rzeczywistości. Trzeba jednak zawsze pamiętać, że dokonywanie jakichkolwiek zmian w aktualnej sytuacji gminy będzie niezwykle trudne. Wymagać będzie nie tylko ogromnego doświadczenia w pracach samorządowych ale i niezwykłego hartu ducha oraz odporności psychicznej. Niezbędna jest również umiejętność współpracy nie tylko z Radą Miejską, ale i ze wszystkimi mieszkańcami gminy.

SUROWE OBLICZE WYBORCÓW

Stanęliśmy przed faktem dokonanym, należy więc zarzucić hiobowe myśli, że trudności i problemy mogą przerosnąć nowego burmistrza. Trzeba się skoncentrować na na konstruktywnej współpracy,   która zawsze gwarantuje wymierne sukcesy. Wykorzystanie wszelkich inicjatyw płynących z zewnątrz musi leżeć w gestii burmistrza, który za własne dokonania jak i właściwą współpracę z mieszkańcami gminy musi sumiennie rozliczyć się przed surowym obliczem wyborców. Na razie, czyli na starcie w ciężkiej i odpowiedzialnej pracy dla dobra gminy życzyć burmistrzowi Pawłowi Bednarczykowi jak najwięcej dobrych pomysłów i nieugiętości w ich realizacji.

Będąc przy temacie wyborów na burmistrza i niespodziewanych rozstrzygnięć należy na chwilę zatrzymać się przy zdecydowanej przegranej, faworyzowanej w określonych kręgach ludzi, kandydatki na burmistrza Hanny Kurek. Mało przejrzysty program nie spotkał się z poparciem wyborców. Do słabego wyniku przyczyniło się również to, że kandydatka w czasie swej kadencji w Radzie Miejskiej nie miała znaczących w swojej pracy. Tłumaczenie, że nie mogła rozwinąć skrzydeł, gdyż wszelkie jej inicjatywy były torpedowane stwierdzeniami o braku funduszy nie przekonało wyborców. Na osłodę porażki pozostaje fakt, że Hanna Kurek, jako pierwsza kobieta w historii tłuszczańskiego samorządu odważyła się kandydować na to typowo męskie stanowisko. Przegrała, bo przegrać musiała w starciu ze zdeterminowaną falą, głównie młodych wyborców, którzy zapragnęli mieć orędownika swoich interesów w młodym burmistrzu.

NIEODWZAJEMNIONA MIŁOŚĆ

Pisząc o sensacyjnych wynikach wynikach w wyborach nie sposób nie wspomnieć o przegranej kandydatów Bogdana Jusińskiego i jego żony Haliny Jusińskiej. O ile przegrana pani Jusińskiej nie jest niespodzianką, to przegrana pana Jusińskiego nabiera szczególnego charakteru. Startował on do wyborów z pozycji ogólnego faworyta, czego ani kandydat, ani wierni jego „ideologii” ludzie absolutnie nie ukrywali. Jednak jakże okrutna okazała się dla nich rzeczywistość. Bogdan Jusiński mimo remisowego wyniku w walce o fotel radnego przegrał z debiutującą w tych wyborach Danutą Opłotną. Nie wszedł do Rady Miejskiej dzięki zastosowaniu specjalnego przepisu postępowania przy uzyskaniu takiej samej liczby głosów przez kilku kandydatów. Porażka Bogdana Jusińskiego w wyborach musiała być dla niego wynikiem nie do przyjęcia. Bogdan Jusiński, który uważał się za przywódcę mieszkańców Górek, których tak „ukochał” i za człowieka niezastąpionego i jedynego w swoim rodzaju, nagle przegrywa wybory. Na dodatek z młodą kobietą, której nawet w najczarniejszych snach nie brał pod uwagę w kampanii wyborczej jako poważnej konkurentki do fotela radnego. Z prywatnych sondaży wynikało, że znakomita większość mieszkańców osiedla Górki, zmęczona wieloletnią „miłością” Jusińskiego, zdecydowała, że pora najwyższa, żeby patronat nad ich osiedlem objęła osoba młoda, postępowa i nowoczesna. Wszyscy mieszkańcy Górek, którym leży na sercu dobro ich osiedla, jego rozwój i w bliskiej przyszłości bycie w strukturach miejskich Tłuszcza, głęboko wierzą, że Danuta Opłotna, posiadająca klarowną osobowość i niezaprzeczalne walory działacza społecznego, wszystkimi swoimi możliwościami przyczyni się do rozwoju osiedla Górki. Życzymy jej zatem wytrwałości w jej służebnej pracy samorządowej i samych sukcesów dla dobra gminy ze szczególnym uwzględnieniem całej Jasienicy.

Na zakończenie słów kilka o ustępującym burmistrzu Janie Krzysztofie Białku. Byłoby niesprawiedliwością, a może nawet nietaktem zapomnieć o tej popularnej w gminie osobie. Wydaje się, że tylko ludzie zaślepieni i wrogo usposobieni nie dostrzegają lub nie chcą widzieć jego osiągnięć.

Wystarczy spojrzeć się osiem lat wstecz i przypomnieć sobie jak wyglądało miasto i gmina Tłuszcz.  Ocena musi być obiektywna, wynikająca z tego, co widzimy, i z czego fizycznie korzystamy. Jeśli ktoś umie patrzeć i być w miarę obiektywny, to bez trudu sam dostrzeże owoce pracy Jana Krzysztofa Białka. Zatem bądźmy sprawiedliwi i złóżmy należne podziękowania byłemu burmistrzowi za jego trudną pracę dla dobra miasta i całej gminy, oraz złóżmy życzenia owocnej pracy na innym, aktualnie zajmowanym, stanowisku.

  • Stanisław Ołdak, Jasienica

Reklama

Dodaj komentarz