Jest przy mnie zawsze. Bez względu na wszystko, niezmiennie przy mnie trwa. W chwilach dobrych i złych – kiedy uciekam od świata i kiedy chłonę całą sobą wszystkie jego barwy i zapachy. Jego miarowy, spokojny oddech wyznacza rytm nocy i odpędza jej senne koszmary. Rano wita mnie jego pełne miłości spojrzenie i daje nadzieję na dobry dzień.
Nie krytykuje, nie ocenia. Nie zadaje zbędnych pytań. Po prostu jest. Każdego dnia uczy mnie miłości, bezwarunkowej. Takiej miłości, która choć cicha i bez słów, potrafi przenosić góry. Największą jego radością są chwile spędzone ze mną. Tylko tego ode mnie oczekuje, w zamian dając całego siebie.
I nie musi na mnie czekać z ugotowanym obiadem bym czuła, że nie ma dla niego nikogo ważniejszego ode mnie. Bym czuła, że jestem jego światem.
Mój przyjaciel… Pies.
Komentarze do artykułów: