Z Adamem Wojtyrą – Wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Tłuszczu o polityce i potrzebach mieszkańców rozmawia Maciej Puławski
Jest Pan samorządowcem od ponad dwudziestu lat. Współpracował Pan jako radny ze wszystkimi burmistrzami Tłuszcza. Patrząc z tej perspektywy – jak ocenia Pan burmistrza Pawła Bednarczyka i jego działania?
Obecny burmistrz chodzi własnymi ścieżkami. Robi pewne rzeczy po swojemu i nie zawsze mu to wychodzi. A ja chciałbym, żeby współpraca między radą a burmistrzem – jaki by nie był – układała się w miarę harmonijnie. A tutaj jest ciągłe rozgrzebywanie wszystkiego. W takim bałaganie tracą mieszkańcy, nikt inny. Czegoś się nie zrobi, coś się odłoży na inny rok… Te złe przykłady idą do nas z góry. Rząd, sejm… Ale żeby poprawić sytuację, każdy musi zacząć od siebie. Trzeba również zauważyć jedną rzecz: warunki pracy się zmieniają. W innych pracował burmistrz Blusiewicz, w innych pracuje burmistrz Bednarczyk. Było wiele zmian przepisów. Przykładowo burmistrz Kazimierz Blusiewicz zaczął budowę oczyszczalni ścieków w Tłuszczu, później była ona kontynuowana przez następców. Obecny burmistrz nie dałby sobie z tym rady. Prawo by mu na to nie pozwoliło – regulacje w zakresie ochrony środowiska, lokalizacji inwestycji, zamówienia publiczne. Kiedyś było po prostu łatwiej. Wprawdzie teraz jest więcej pieniędzy zewnętrznych, ale są też i większe utrudnienia pod względem prawnym. Te rzeczy obecnie komplikują życie wszystkim burmistrzom.
Dawniej burmistrz był wybierany przez radę miejską i był od niej zdecydowanie uzależniony. Teraz mamy inną ordynację wyborczą i burmistrz jest wybierany w wyborach powszechnych. Gdyby zaistniała konieczność odwołania burmistrza, to musiałoby się odbyć referendum, z odpowiednią frekwencją i oczywiście wystarczającym poparciem wyborców.
Takie referendum może być następstwem braku absolutorium dla burmistrza. Pan głosował za jego udzieleniem.
Uważam, że naszej gminy nie stać na przeprowadzenie takiego referendum. Już jest za późno. Został ostatni rok kadencji i moim zdaniem to podczas wyborów mieszkańcy powinni zająć stanowisko. Aczkolwiek burmistrz otrzymał na czerwcowej sesji mocną, żółtą kartkę. Powinien się nad tym zastanowić, jeżeli ma zamiar kandydować w przyszłych wyborach.
Pan jednak tej żółtej kartki burmistrzowi nie pokazał…
Nie pokazałem, bo uważam, że nad tematem odwołania burmistrza powinni się wypowiedzieć wyborcy w 2014 roku. Przyjdzie czas wyborów, przyjdzie czas rozliczeń. Trzeba brać pod uwagę, że to młody człowiek nie mający żadnego doświadczenia samorządowego, który wystartował w wyborach i je wygrał. Przez pierwszy rok był jeden wielki marazm i przepychanie się. Nic z tego dobrego nie wynikło. Do dzisiaj od dnia wyborów gmina nie wybudowała ani jednego metra kwadratowego asfaltu. Poprzednicy zawsze te drogi modernizowali, prowadzili nowe budowy. Teraz nowy asfalt pojawia się tylko na drogach powiatowych. Wprawdzie dzieje się to we współpracy z gminą, ale jednak na gminnych drogach takich modernizacji i inwestycji brakuje.
Nie wszyscy radni z Kluby Radnych „Razem dla Gminy”, którego jest Pan członkiem, głosowali przeciwko absolutorium. Czy to oznacza rozłam w klubie?
Na spotkaniu klubowym rozmawialiśmy o tym. Zdecydowaliśmy, że w głosowaniu jest dowolność, nie wprowadziliśmy dyscypliny w tym głosowaniu.
A jeśli obowiązywałaby dyscyplina to jak by Pan wtedy zagłosował?
Wtedy musiałbym się nad tym głębiej zastanowić. Dyscyplina jest dyscypliną. Trzeba pamiętać, że na burmistrzu niestety ciąży sprawa Centrum Kultury i jego byłego dyrektora, próby odwołania radnych i podpisania umowy z firmą Deloitte dotycząca odzyskiwania podatku VAT. To było niepotrzebne i nie wygląda najlepiej do dziś.
W poprzednim numerze poinformowaliśmy, że Tłuszcz zajął pierwsze miejsce w naszym powiecie w rankingu nagród wypłaconych kadrze kierowniczej – przynajmniej wśród samorządów, które wysokość tych nagród ujawniły. Co Pan o tych rekordowych nagrodach sądzi?
Myślę, że ktoś się mocno zagalopował. Owszem człowiek, który pracuje, powinien dostawać za swoją pracę takie wynagrodzenie, na jakie zasługuje. Ale nagroda to jest już coś wyjątkowego. Pisała o tym prasa, informację potwierdziła osoba do spraw medialnych zatrudniona w urzędzie. Burmistrz musi się w tym temacie także wypowiedzieć i myślę, że będzie to na najbliższej sesji. Komisja Rewizyjna również postawiła stosowne wnioski. Jeśli tak się faktycznie stało, że tak wysokie nagrody zostały wypłacone, to uważam, że jesteśmy za biedną gminą, aby w taki sposób nagradzać. Chyba, że nagrody były za coś wyjątkowego, o czym radni i inni nie wiedzą.
We wrześniu odbędą się wybory uzupełniające w okręgu nr 2 w Tłuszczu. Wkrótce ruszy kampania wyborcza. Jakie ma Pan rady dla kandydatów na radnych? Co trzeba zrobić, żeby wygrać?
Przede wszystkim radzę, żeby jak najmniej ludziom obiecywali. Jak się obieca za dużo, to później nie można się z tego wywiązać. Łatwo się mówi, a realia przy wykonywaniu są trudniejsze. Na osiedlu Słoneczna, Długa po zakończeniu tych inwestycji, które teraz trwają, to już niewiele będzie można zrobić. Odtwarzana nawierzchnia ulic jest dużo lepsza niż ta, jaka była przed rozpoczęciem prac.
Inne rady? Z ludźmi przede wszystkim trzeba rozmawiać i wyciągać z tego wnioski. Czasami coś podpowiedzą, przekażą swoje żądania.
Będąc już przy temacie rozmów i spotkań. Czy Pan organizuje spotkania z mieszkańcami w swoim okręgu wyborczym?
Spotkania odbywają się co najmniej raz lub dwa razy w roku w każdej miejscowości. Chociażby z tytułu funduszu sołeckiego. Jestem zapraszany na zebrania organizowane przez sołtysów poszczególnych miejscowości. Z ludźmi się rozmawia… Chociażby ostatnio w Jaźwiu. Wyborcy stawiają pewne żądania, przykładowo ostatnio chodziło o wiatę przystankową dla dzieci dojeżdżających do szkoły. Czasem ludzie proszę o kawałek chodnika, utwardzenie drogi, założenie lampy – takie przyziemne kwestie. Ale trzeba je rozwiązywać i ludziom pomagać. Ostatnio budujemy place zabaw. Jeden powstał w Grabowie, drugi w Białkach. W przyszłym roku będzie na pewno w Jaźwiu, na Piętrzyźnie – przysiółku sołectwa Białki.
Czy organizuje Pan stałe dyżury dla mieszkańców?
Kilka razy byłem na takim dyżurze w urzędzie. Ale z mojego okręgu nikt nie przychodził. Dziwną rzeczą by było, gdyby ktoś jechał do Tłuszcza 8-10 km, żeby się ze mną spotkać. Ludzie przyjeżdżają do mnie do domu, dzwonią do mnie lub ja do nich jeżdżę…
Czy nie lepiej wyznaczyć godziny, żeby mieszkańcy wiedzieli, kiedy jest Pan dla nich dostępny? Takie nagłe wizyty o każdej porze dnia i nocy mogą być uciążliwe…
Dopiero się to robi uciążliwe, gdy nie mogę sprostać jakiemuś zadaniu, jakie ktoś przede mną stawia. A czasem tak bywa… . Np. ostatnio byli u mnie mieszkańcy Zienkiewiczowa, chodziło o wyprofilowanie i wyrównanie 1 km drogi. Wszystko było ustalone, miało być zrobione, ale stało się tak, że pracownik w urzędzie odpowiedzialny za drogownictwo był na urlopie. Jak wrócił z urlopu, to wykonawca, który się tym zajmuje poszedł na urlop… A czas upływał. Jedni ludzie to rozumieją, inni nie. Mówią: miało być a nie jest! Na szczęście w tym przytoczonym przypadku sprawa jest już załatwiona.
Ale wracając do pytania – nie można mówić, że jest to uciążliwe. Z ludźmi trzeba się spotykać i rozmawiać. Słuchać, wyciągać wnioski i współpracować.
Jakie są wg Pana najważniejsze problemy w Pańskim okręgu wyborczym?
Dużym problemem jest zdobywanie pieniędzy na szkołę w Stryjkach. Od kilku lat jest wykonana dokumentacja na zaplecze socjalne, a dziś dalej jesteśmy w lesie. Nie jest do końca rozstrzygnięty przetarg na to zadanie. Gdy wróciło do Stryjek gimnazjum, dzieci zrobiło się w szkole więcej. Później doszła klasa „zerowa”, następnie jeszcze jedna klasa… I dziś jest problem nawet z samą szatnią. Przecież dzieci z gimnazjum przy pięciolatkach to są prawie dorośli ludzie. Moim zdaniem te szatnie powinny być jak najszybciej oddzielone. Być może w tym roku uda się wykonać fundamenty zaplecza socjalnego, a w przyszłym roku je pobudujemy. To jest niewielki budynek, o wymiarach 10 na 16 metrów.
To aż dwa lata trzeba go budować?
Można by zrobić to krócej, ale tu chodzi o pieniądze… Zastanawiam się jak radni będą do tego chcieli podejść. Widzi Pan – gimnazjum w Jasienicy wybudowane, ale weszły jakieś nowe zarządzenia… Burmistrz trzyma się ich kurczowo, nie oddaje tego budynku do użytku, a to są koszty! Gimnazjum stoi, trzeba je ogrzać, dozorować, a dzieci w nim nie ma. Wszyscy mówią, że była źle wykonana dokumentacja projektowa. Ja uważam, że to niemożliwe, bo gdyby tak było, to nie wydano by pozwolenia na budowę i nie dopuszczono do jego realizacji. Teraz znów pojawiają się jakieś kwestie niewłaściwych ciągów bezpieczeństwa… Ale co zrobić, takie jest życie.
Czy radni mogą zapobiegać w przyszłości takim sytuacjom?
To leży w kompetencjach burmistrza i pracowników urzędu. Kiedyś zmieniono ordynację wyborczą, zrezygnowano z zarządów gmin, w których zasiadali radni i przekazano te kompetencje urzędnikom. Myślę, że ustawodawca nie wszystko wziął jednak pod uwagę. Według obowiązującego prawa radni nie mogą być powoływani do komisji przetargowych i konkursowych. Brakuje im wiedzy, nie wiadomo, jak to wszystko się odbywa. Radni na bieżąco nie zapoznają się ze wszystkimi dokumentacjami projektowymi, jakie zamawia gmina, ponieważ nie zawsze mają takie możliwości.
A wracając do problemów w Pańskim okręgu…
Największym problemem w dalszym ciągu jest budowa dróg i chodników, brak wodociągów, jak również brak internetu światłowodowego oraz to co doskwiera nam najbardziej w ostatnich latach na skutek anomalii pogodowych czyli podtopienia, wynikające ze złego stanu urządzeń melioracyjnych. W moim okręgu wyborczym brakuje również przedszkola dla dzieci w wieku od 3 do 5 lat.
Jeśli już mówimy o wodociągach to głośnym tematem była możliwość sfinansowania ich budowy w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Minęło wiele miesięcy odkąd ten temat się pojawił, miała być opracowana analiza… Co teraz dzieje się w tej sprawie?
Było szkolenie prowadzone w bardzo kompetentny sposób. Osoba, która je prowadziła odpowiadała na wszystkie pytania. Miała nam również dostarczyć dokument, który będzie wstępną symulacją partnerstwa. To miało kosztować 3 000 zł. W tej chwili od tej osoby przyszła oferta, że to ma kosztować… 22 000 zł. Tutaj jest już pewien problem. Wszyscy zadają sobie pytanie, skąd taki wzrost ceny… Można w to wejść, ale żeby wydać pieniądze i żeby z tego nic nie było, to nie jest sztuka. Partnerstwo jak partnerstwo. Gdyby było na zdrowych, przejrzystych warunkach – to jak najbardziej.
Kilka lat temu, podczas otwarcia ronda w Kurach ówczesny burmistrz Jan Krzysztof Białek powiedział, że ten szlak komunikacyjny być może przyciągnie inwestorów w okolice Grabowa. Głośno było o inwestycji oponiarskiej…
Ludzie się pytają o działki, ale nowe firmy nie powstają. Pomysł ze sprzedażą opon upadł, bo ludzie protestowali. I protestowali również ci, którzy mieli w tym bezpośredni interes: chcieli tę działkę sami nabyć. Niektórzy wtedy straszyli, że ma to być utylizacja azbestu, spalarnia opon… Przecież opon się nie pali, bo są przeznaczone do recyclingu. Nawet bardzo stara opona zawiera gumę, która jest wykorzystywana do produkcji asfaltu i metal, który jest przecież też surowcem wtórnym. Ale firma widząc niezadowolenie społeczne zrezygnowała z tej inwestycji.
Jak Pan ocenia potencjał swojego okręgu wyborczego i jego wykorzystanie?
Jest u nas trochę rolnictwa, bo to teren typowo wiejski. Dużo lasów, wolnej przestrzeni. Jest tu miejsce na agroturystykę. Obszar mocno wyludniony. Część mieszkańców wyjechała. Słyszy się jednak o nowych, kupujących teraz działki. Są wśród nich osoby spoza gminy, które chcą uciec od dużego miasta.
Pracuje Pan w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Czy są na Pana wywierane w związku z tym jakieś naciski – np. jak ma pan głosować podczas sesji?
Pracuję tam już od dłuższego czasu. Nie było nigdy takich nacisków. A nawet gdyby coś takiego było, to ja zawsze kieruję się własnym rozumem.
Startował Pan do rady z komitetu KWW Ziemia Tłuszczańska wspólnie z poprzednim burmistrzem – skazanym w lipcu prawomocnym wyrokiem w związku z nielegalnym wybudowaniem fundamentów pod halę sportową. Jak Pan to skomentuje?
Nie wiedziałem o tym, że wyrok jest już prawomocny. Skoro tak sąd postanowił… Ja cały czas się dziwię, że ktoś taki jak pan Białek wszedł na taką minę. Jak dopuścił do takiej sytuacji… Przecież to człowiek, który był radnym gminnym, członkiem zarządu gminy, radnym powiatowym, dyrektorem Centrum Kultury…. Pan Białek to „stary” samorządowiec. Gdy startowaliśmy z jednej listy nie sądziłem, że burmistrz Białek faktycznie w tej sprawie zawinił. Jestem zdziwiony, że to tak się potoczyło.
Czym zajmują się komisje, w których Pan pracuje?
Pracuję w Komisji Ładu i Komisji Rolnictwa, Handlu i Usług. Ta ostatnia w szerokim zakresie zajmowała się niedawno skutkami nawałnic, jakie przeszły nad gminą – czego efektem jest złożenie kilkudziesięciu wniosków do wojewody o odszkodowania. Na ten moment nie ma gotowego rozporządzenia, ale słyszy się, że dopłacane będzie około 100 zł do hektara zniszczonych upraw. Poza tym zajmujemy się sprawami bieżącymi.
Radni chyba wolą być w komisji budżetowej, rewizyjnej niż rolnictwa czy ładu. Pan wybiera inaczej?
Każdy pracuje tam, gdzie pracuje. Ja ze względu na to, że jestem rolnikiem, mam gospodarstwo, uważam, że więcej mogę wnieść w komisji ds. rolnictwa niż np. w rewizyjnej.
Od ponad dwudziestu lat działa Pan w samorządzie. Czy nie czuje Pan już wypalenia?
Nie, to człowieka nie wypala! Pojawia się ciekawość, jak to wszystko się dalej ułoży. Bo każda kadencja przynosi coś nowego.
Radny Adam Wojtyra – okręg nr 10 (Sołectwa: Białki, Grabów, Jaźwie, Kury, Rudniki, Stryjki)
Rocznik: 1961
Wykształcenie: zasadnicze zawodowe – rolnik
Zawód: rolnik, prowadzi własne gospodarstwo; dodatkowo pracuje jako inkasent na targowisku miejskim
Hobby: wycieczki krajoznawcze, motoryzacja, sport
Jak realizuje Pan swój program wyborczy?
Staram się o zaplecze socjalne w szkole w Stryjkach, zabiegam o połączenie drogi z Kur do Chrzęsnego, staram się współpracować w umiejętny sposób z radnymi powiatowymi, co mi się zresztą udaje, a szczególnie z przewodniczącym Komisji Rozwoju Gospodarczego i Rolnictwa, panem Tomaszem Czarnogórskim i panem Mariuszem Dembińskim. Dziś jest budowany chodnik w stronę Stryjek. Przygotowywana jest dokumentacja projektowa na ciągi pieszo-jezdne przy rondzie w Kurach. W planach jest połączenie ronda ze Stryjkami. Chcę też zbudować chodnik przy Trakcie Napoleońskim, ponieważ jest tam duży ruch samochodów. Do wykonania tych zadań, niezbędna będzie współpraca z radą miejską oraz panem Burmistrzem.
Dlaczego jak są wybory, to Pan załatwia swoje autobusy, które dowożą ludzi na głosowanie? To jest nierówne traktowanie innych kandydatów i nie jest to w porządku.
Ktoś tutaj przeszedł o jeden most za daleko. Nie przypominam sobie, żebym załatwiał jakieś autobusy. Być może ktoś chciał mi pomóc i jakimś autobusem ludzi dowoził… Bezpośrednio z mojej ręki czegoś takiego nie było. Od 15 lat jeździ autobus, który dowozi ludzi do kościoła do Postolisk. Wracając z kościoła ludzie proszą kierowcę, aby zajechać do szkoły, na głosowanie. Być może ktoś to powiązał. Mnie nie byłoby stać, żeby wynająć ileś tam autobusów,żeby dowoziły ludzi.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Brawo Panie Adamie. Jak wynika z wywiadu jest Pan przyzwoitym człowiekiem, pomimo że pracuje Pan ZGKiM zachował Pan dobre imię i nie poszedł na pasku włodarzy jak to czyni przewodniczący Komisji Rewizyjnej. Tak trzymać!!!!!!!!!!!!
radek nieradek
22/08/2013 11:18