LISTY DO REDAKCJI: Coś za coś

Dodane w:: Numer 53 (grudzień 2011) |

Fragment listu krytycznego dotyczącego felietonu Roberta Szydlika „Okiem radnego – Za śmieci jak za zboże” (ST 11/2011)

O skali przedsięwzięcia budowy inwestycji sortowni odpadów i kompostowni powinni być rzetelnie poinformowani wszyscy mieszkańcy gminy, a nie tylko Wólki Kozłowskiej. I to nie teraz, lecz dużo wcześniej, gdy te inwestycje chciano uruchomić i zabiegano o środki unijne na ich wybudowanie. Rodzi się więc pytanie, dlaczego te inwestycje „na siłę” – wbrew woli większości mieszkańców Wólki Kozłowskiej i Dębinek, usiłowały zlokalizować poprzednie władze na zdegradowanym i zatrutym ekologicznie terenie po byłym składowisku odpadów (…). Dlaczego  więc pan nalega na obecne władze na „nie lada wyzwanie” i na „coś za coś” i stawia je pan „pod ścianą”? (…) Komisja Rewizyjna „na siłę” nakłania burmistrza do podjęcia decyzji o budowie sortowni i kompostowni, nie bacząc na uwagi, wnioski i protesty mieszkańców. Pan w swoim felietonie robi to w sposób delikatny, wprost dyplomatyczny, z pewnością trochę za późno. Zapytuję, gdzie pan był do tej pory nie tylko jako radny, ale i wcześniej. Przecież nie podobały się panu plany budowy „bomby ekologicznej” na terenie byłej „Kamionki”. Panie radny – „coś za coś” obiecywano budowę wodociągu już w 1993 roku (…), a w 2006 roku obiecywano, że dzierżawca na swój koszt wykona przyłącza wodociągowe dla mieszkańców Wólki Kozłowskiej i Kozłów.  Ta inwestycja jest najstarsza w gminie i najdroższa w Europie, bo wydano na nią tyle pieniędzy społecznych, a do tej pory „stoi dosłownie w miejscu”. Obiecywano również w tamtym czasie plac zabaw dla dzieci za „śmierdzące” składowisko odpadów…

Panie radny, „coś za coś” to już historia, to było hasło i nic więcej (…).

Z poważaniem,

Zbigniew Szymaniak, Wólka Kozłowska

Reklama

Dodaj komentarz