List do redakcji: SŁUŻBA PRZECIW ZDROWIU?

Dodane w:: Numer 11 (czerwiec 2008) |

Droga redakcjo,
Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem opisania pewnej sprawy, która dotyczy nie tylko mnie, ale i innych ludzi. Jestem mieszkanką Tłuszcza od 2003r i to, co tu się dzieje jest dla mnie szokiem. Mam na myśli tutejszą przychodnię „zdrowia” BIOS. Sam budynek swoim urokiem i architekturą przypomina komunistyczny moloch. Stary, brudny, nieotynkowany, po prostu zaniedbany. Ale nie to jest rzeczą najważniejszą, lecz atmosfera i jakość usług panujących wewnątrz.
Wchodząc do środka mam wrażenie, że cofnęłam się do przeszłości. Podchodzę do okienka rejestracji, gdzie na szybie wisi karteczka – „brak numerków do lekarzy”. Zastanawiam się, co teraz zrobię? Mam dwoje małych dzieci, które potrzebują w danym momencie porady lekarza. Niestety to niemożliwe. Muszę przyjść na nazajutrz o 7:30 zostawiając dzieci nie wiem gdzie i stać po numerek w kilometrowej kolejce. Potem zabrać dzieci z domu i stać w następnej kolejce do lekarza wg. kolejności przyjścia. Pytam więc: po co ten numerek, komu i do czego ma służyć? Dla nas pacjentów to tylko kolejny poroniony pomysł utrudniający nam życie. Ostatnio jednak doznałam kolejnego rozczarowania.
Przyszłam do przychodni po receptę i… pani przed nosem zamyka mi roletę i mówi, że ma przerwę od 10:40. Przypomniał mi się jeden ze starych polskich filmów, gdzie pani w okienku pocztowym wywiesiła karteczkę „przerwa” i jadła sobie czereśnie.
Ludzie, to nie te czasy! Mamy XXI wiek. Dlaczego w innych przychodniach można zorganizować zapisy na godziny, a przerwy personelu nie dotykają bezpośrednio pacjenta? Mówiąc wprost, czy jak jedna pani konsumuje śniadanko, to druga nie może obsługiwać pacjentów.? Można przecież się zmieniać. Totalny chaos i traktowanie ludzi odgórnie.
Do tej pory opisałam podstawową opiekę lekarską. Strach pomyśleć, gdy ma się skierowanie do specjalisty, czy na badania laboratoryjne. Co z tego, że na parterze wisi piękna tablica z nazwiskami specjalistów, jak w efekcie trzeba płacić za wizytę. Niektóre badania też są płatne. Niedawno byłam w ciąży i wiem, ile kosztuje komplet badań, które zleca w tej przychodni dr X (nazwisko lekarza zmienione przez red.). Uważam, że to świetny specjalista, ale będąc pacjentką tej przychodni, dlaczego muszę płacić za wizyty i badania, które mi zleci? Przychodnia BIOS jest monopolistą w tym mieście. Wydaje mi się, że brak konkurencji powoduje ten stan rzeczy. Dlaczego przychodnia ciągle zapisuje nowych pacjentów skoro nie jest w stanie obsługiwać tych, którzy do niej już należą? Czy mógłby wreszcie ktoś się tym zainteresować? Na zakończenie dodam, że cały czas mam nadzieję na lepszą przyszłość Tłuszcza.
Lubię to miasto, jego klimat i prostotę. Liczę, że ktoś odważy się otworzyć drugą przychodnię i poprawi jakość usług, bo jak na razie ten rodzaj opieki zdrowotnej można określić mianem służby przeciw zdrowiu. Pozdrawiam.

Czytelniczka i oburzona pacjentka (na prośbę czytelniczki adres email pozostaje do wiadomości redakcji)

Reklama

Dodaj komentarz