Uznałam że to pechowy bieg. W Tamtym roku to był mój pierwszy półmaraton, nie dopasowałam butów do dystansu i pogody i zdarłam do krwi nogi, lecząc je potem kilka tygodni. W tym roku postanowiłam przełamać zła passę. Szykował się solidny upał, tylko trzy punkty nawadniania. Biegnę z butelką. Czapka na upał, buty lekkie, wygodne startówki na asfalt. Jestem przygotowana.
Siłę w nogach miałam, około 5 km niestety zaczęła piec mnie stopa, robił się ogromny bąbel, potem już nie wiedziałam czy już mam zdarte nogi czy jeszcze nie. Moje startówki z cienką podeszwą można założyć góra na 5 km, pieką i palą w upał. Gorący asfalt zrobił swoje. Nie przewidziałam tego. Dodatkowo upał faktycznie bardzo doskwierał, praktycznie zero cienia. Po drodze już myślałam, że ten bieg jest jednak pechowy, że już tak zawsze będzie. Byłam wściekła na buty i na swoją głupotę. Ile czasu będę leczyć nogi. Ale atmosfera na trasie wśród biegaczy przyjazna, na zawrotce pozdrawiałam znajomych i moich Bobrów. Natomiast doping na tej trasie poza dwoma, trzema miejscami wyglądał źle.
Ale wspaniałym akcentem tego biegu był Grzegorz Laskowski! Ogromne dzięki. Kiedy zamajaczyła mi żółta podkoszulka na skręcie do Czarnej, potem dojrzałam herb Bobra a potem rozpoznałam Grzesia, który głośno dopingował i dodawał otuchy, byłam szczesliwa. Potem pojawił się na 17 kilometrze! Wie że 17 kilometr jest ciężki, niby już blisko a jeszcze tyle. Jak ważny wtedy jest doping i ciepłe słowo. Pożaliłam mu się ze mam załatwioną nogę, że mnie boli, a on powiedział – Dobiegniesz, jak tyle wytrzymałaś to i wytrzymasz do końca.
No i muszę powiedzieć że słowa te sobie powtarzałam do samej mety i to był mój najlepszy odcinek trasy. Miałam jeszcze siłę na szybki finisz. Oczywiście na mecie też spotkałam Grzesia. Uściskałam go, podziękowałam.
Po biegu poszłam szukać pana Ryszarda Sawy, żeby z nim porozmawiać. Fascynuje mnie jego historia. Siedział sobie na ławeczce po biegu sam, więc się przysiadłam i z nim porozmawiałam. Namówiłam na połówkę Kusocińskiego. Ciekawe czy pobiegnie – musi mieć przewodnika.
Katarzyna M
www.bobr-tluszcz.manifo.com
Wyniki
Ryszard Mazurek 01.44.16 – 22/ M40 i open 86
Janusz Łuczyk 01.44.17 – 32 /M30 i open 87
Katarzyna Marcinkiewicz 01.56.52 – 6/m40 i 19 open K
Komentarze do artykułów: