Zapraszamy do oglądania i komentowania posiedzenia Komisji Rewizyjnej z 08.07.2014.
Źródło wideo: Tłuszcz UM
OPIS KOMISJI:
[0:00:00] – porządek obrad
[0:00:41] – Dyrektor Gimnazjum – wyjaśnienie w sprawie skargi
[0:54:53] – zakończenie i termin kolejnego posiedzenia
//Łukasz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Po pierwsze… mamy kolejne nagranie bez anonimizacji. Nazwiska skarżącego, nauczycielki lecą w eter. A wystarczyło przed umieszczeniem w internecie aby urzędnicy zrobili w tych miejscach “piii”. Wprowadzono nagrywanie komisji i sesji, ale organizacja tego i obsługa to chyba raczkuje. Problemy z tym związane ewidentnie przerastają urząd.
Po drugie… gdzieś we wcześniejszym wpisie pisałem o bezczelności, arogancji, poczuciu wyższości pani dyrektor. Muszę się z tego wycofać i w tym miejscu przeprosić panią Rychtę. Po tym nagraniu widzę, że to chyba jednak nie jest kwestia jej charakteru tylko kwestia zdenerwowania.
Po trzecie jednak w tej sprawie nastąpił jakiś dziwny zwrot akcji. Następuje tak modne ostatnio dziwne odwrócenie kota ogonem.
Pani dyrektor przychodzi i chce się spotykać ze skarżącym (nie musi się pojawiać na komisji, tym bardziej że nie został wezwany) i go wypytywać na różne okoliczności. No przepraszam bardzo, ale sprawa dotyczy warunków konkursu/naboru i zatrudnienia żony wiceburmistrza, a nie kompetencji i niezatrudnienia skarżącego. Swoją drogą chętnie zapoznam się z tymi przepisami dotyczącymi konkursu w kodeksie cywilnym – ciekawe, które to przepisy regulują w k.c.
Uczestnicy tego posiedzenia uczepili się, że nikt nie zna tego Pana. Gotowi są go teraz uznać wręcz za winnego całej sytuacji. Sugeruję wczytać się w treść skargi. Skarżący pisze, że jest nauczycielem mianowanym – co za tym idzie nie mógł składać dokumentów ponieważ nie spełniał warunków tego… naboru, konkursu. On składa skargę na to właśnie, że warunki były tak postawione, że nie mógł startować (swoje dokumenty zgłosiła z tego co pamiętam jedna osoba-żona urzędnika). To, że go nikt nie zna nie powoduje, że nie ma on prawa złożyć skargi czy wniosku o udzielenie dostępu do informacji publicznej.
Pani dyrektor stwierdziła na koniec, że należałoby wysłać tam policję dla sprawdzenia tego pana. No przepraszam bardzo, ale takie straszenie nie jest na miejscu. Teraz policję będziemy wysyłać do każdego składającego skargę? Trąci to miniona epoką. Przypomina mi się scena z filmu “Rejs” gdzie rozmawia Stasio Tym z byłym prokuratorem w sprawie nieprzychylnego napisu w toalecie. Prokurator mówi o konieczności przeprowadzenia postępowania i ukarania sprawcy, a Tym sugeruje wręcz karę śmierci. I co ta policja miałaby u tego pana sprawdzić? Podał swoje dane, podał adres, ma pełnomocnika i co ta policja miałaby tam u niego robić? Pani dyrektor chce sprawdzać kompetencje skarżącego? A nawet jeśli się okaże, że łgał i nie ma tego doświadczenia to jakie to ma znaczenie w kwestii tego naboru/konkursu? Żadnego.
Flucky
11/07/2014 08:49
Mnie z kolei rzuciło się w oczy to dlaczego na prośbę o udostępnienie informacji publicznej nie podała nazwiska Pani Banaszek i jej tłumaczenie… “Bo skarżący nie pytał o przeniesienie, tylko o zatrudnienie”… Nazwałbym to zatajaniem informacji, albo wymijającą odpowiedzią.
Wniosek: składając wniosek o dostęp do informacji publicznej trzeba zawierać wszystkie słowa, które określają oczekiwaną przez nas informację.
Taką samą praktykę stosuje Urząd, zatem domyślam się którego prawnika Pani Dyrektor się radzi, jak to mówi w tym nagraniu.
Poniżej fragment:
http://youtu.be/hMndX_d4i3k?t=34m18s
Wnioski składane do Urzędu tak samo są traktowane. Jeśli tylko jest jakaś luka słowna, a sens jest zachowany to Urząd wymija się od odpowiedzi, albo daje niepełną – tak jak Pani Dyrektor
Łukasz
11/07/2014 09:11
A tak, to też.
Całej sytuacji może by nie było gdyby nie to, że pani dyrektor nie udzieliła pełnej informacji (co mogło wydawać się podejrzane), potem wiceburmistrz nabiera wody w usta, a pani dyrektor nie odpowiada na pytanie redaktora.
Pani dyrektor teraz na siłę moim zdaniem szuka wyjaśnienia tego czemu wtedy nie udzieliła informacji. Nie udzieliła, bo słusznie przypuszczała, że może być afera. A to, że robi to na siłę znamionuje fakt, że sama posługuje się zamiennie tymi określeniami (przeniesienie, zatrudnienie) i to również w piśmie.
Flucky
11/07/2014 10:11