Tegoroczne, siedemnaste już Tłuszczańskie Biesiady z Książką odbywały się pod hasłem „Być kobietą, być kobietą…” i jak żadne inne dotąd uświadomiły uczestnikom, że naszym miastem… rządzą panie!
To one w większości wypełniały salę widowiskową podczas koncertów i spotkań autorskich, one przyprowadziły na kiermasz dzieci i uczyły je, że książki należy kupować. To w końcu dwie energiczne panie: Emilia Oleksiak i Bogumiła Boguszewska z pomocą grona innych zorganizowały całą imprezę. To kobiety wreszcie zadbały, by nikt z gości nie wyszedł z Biesiad głodny.
Dwudniowe święto książki rozpoczęło się w piątek 9 kwietnia w samo południe otwarciem wystawy ”Podążajmy ich śladem” w Społecznym Muzeum Ziemi Tłuszczańskiej.
W godzinę później spotkaliśmy się w tłuszczańskim Centrum Kultury, gdzie burmistrz Paweł Bednarczyk dokonał oficjalnego otwarcia tegorocznych Biesiad z Książką.
Dyrektorka biblioteki w Tłuszczu, pani Bogumiła Boguszewska, pokierowała najmilszą dla niej częścią uroczystości – wręczaniem nagród najlepszym czytelnikom z naszego miasta i z okolicznych miejscowości. Biesiady z Książką to rodzaj święta dla wszystkich naszych pań bibliotekarek bardzo zasłużonych w codziennej, żmudnej pracy szerzenia czytelnictwa wśród dzieci, młodzieży i dorosłych. Większość z nich wykonuje swoje obowiązki z oddaniem i pasją. Potrafią też razem świetnie się bawić, co pokazały w czasie trwania biesiad.
Wyjątkowo udana okazała się część artystyczna tegorocznych spotkań z książką.
Koncert Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza odbył się przy pełnej sali. Artyści występują wspólnie od trzydziestu lat w niezmiennie świetnej formie. Głos pani Alicji zasługuje na lepszą akustykę, niż ta, jaką mamy w sali widowiskowej, ale profesjonalizm artystki wynagrodził widzom wszelkie niedostatki brzmienia aparatury. Popularna piosenkarka i jej wieloletni akompaniator, a jednocześnie kompozytor większości piosenek, nawiązali bardzo sympatyczny kontakt z widownią. Słuchacze żywo reagowali na znane od lat przeboje, chętnie też włączyli się wykonanie jednej z piosenek tworząc jedyny w swoim rodzaju chór powtarzający refren.
Niedługo po koncercie w sali widowiskowej rozpoczęło się spotkanie czytelników z popularną pisarką Małgorzatą Kalicińską. Relacja ze spotkania i zapis rozmowy z autorką „ Domu nad rozlewiskiem” przedstawiamy Czytelnikom ST na stronie 6.
Książki pani Kalicińskiej należały do najczęściej kupowanych podczas tegorocznych biesiad, chociaż żadne ze stoisk nie oferowało ich pełnego wyboru. To właśnie niezbyt bogata oferta wydawnicza i stosunkowo wysokie ceny sprawiły, że tegoroczne spotkania z książkami skończyły się dla wielu potencjalnych czytelników na ich przekartkowaniu.
Zdecydowanie okazalej od czytelniczej i handlowej wypadła część biesiadna tłuszczańskiego święta książki. Pokazała to dobitnie druga, sobotnia część imprezy, a szczególnie recital dwóch wytrawnych artystek – Krystyny Sienkiewicz i Elżbiety Jodłowskiej.
Obie panie dały żywiołowy pokaz swoich umiejętności aktorskich i wokalnych udowadniając, że „po czterdziestce, po pięćdziesiątce, po sześćdziesiątce życie jest dopiero piękne”.
Pani Jodłowska bez trudu przekonała burmistrza, że drzemią w nim ukryte zdolności aktorskie tudzież taneczne i udowodniła to wykonując z nim wspólnie jedną z piosenek.
Wcielając się w postać Cyganki wywróżyła mu też świetlaną przyszłość na niwie artystycznej.
Widzowie dali się ponieść pełnym temperamentu, dowcipnym interpretacjom znanych piosenek i czynnie włączyli się w wykonanie wielu z nich. Najgłośniej śmiali się panowie, także ci młodsi, chociaż teksty płynące ze sceny nie pozostawiały na nich suchej nitki. Trudno się przecież zgodzić z jednym z dowcipów pani Sienkiewicz, że „facet jest jak wyrostek robaczkowy, przysparza wielu cierpień, a jak się go pozbędziemy, to okazuje się, że był do niczego niepotrzebny”.
Ostateczną konkluzją recitalu okazało się stwierdzenie, że „bycie kobietą” jest o wiele przyjemniejsze, gdy towarzyszą nam w nim mężczyźni.
KOMENTARZ OD AUTORKI:
Sympatycznym akcentem tegorocznych Biesiad z Książką był finał konkursu „Róża Burmistrza Tłuszcza”, choć byłoby jeszcze przyjemniej, gdyby w gremium oceniającym zasługi wybitnych obywatelek gminy zasiadała choć jedna kobieta, a tytułowa róża nazywałaby się np. „Różą Ziemi Tłuszczańskiej”, a nie burmistrza. Wprawdzie pani Krystyna Sienkiewicz w czasie swego występu stwierdziła, że marzy o tym, by wybrano ją Miss Tłuszcza, ale tu przecież chodzi o zupełnie inny konkurs. (MPsz)
Komentarze do artykułów: