ST 12 (92)/2014 Finał Szlachetnej Paczki w Tłuszczu

Sobota, 13 grudnia. Ponury, wietrzny dzień. Tymczasem w magazynie Szlachetnej Paczki tłoczno i gwarno. Panuje tu ciepła, rodzinna wręcz atmosfera. Wolontariusze od razu zapraszają mnie na gorącą herbatę i ciasto.

Kwatera główna tłuszczańskiej Szlachetnej Paczki mieści się w Przedszkolu Niepublicznym Zgromadzenia Sióstr od Aniołów. – Pierwsza rodzina została wybrana przez darczyńcę w ciągu godziny od otwarcia systemu – opowiada siostra Martyna Kułak, liderka rejonu. Ktoś na bieżąco śledził stronę www.szlachetnapaczka.pl i „polował” na rodzinę, której będzie mógł pomóc.

Tym kimś była Ela z Wołomina. – Wiedziałam, że baza ruszy o 21 i faktycznie na to czekałam. Zainteresowanie było ogromne, bo pojawiły się problemy z zalogowaniem na stronę – opowiada z entuzjazmem. Razem z mężem Piotrkiem przywieźli do Tłuszcza cały samochód podarunków od grupy osób skupionych wokół Fundacji „Mamy Wołomin”. Dlaczego akurat rodzina z Tłuszcza? O wyborze zdecydowały względy logistyczne i potrzeby poszczególnych rodzin.

– Jako fundacja bierzemy w akcji udział już drugi raz. W tym roku swoją pomocą objęliśmy dwie rodziny – jedną z Zielonki, drugą z Tłuszcza. Wybieramy te, w których są małe dzieci, bo właśnie z takimi pracuje nasza fundacja.

Paczki najczęściej przygotowują grupy osób – czy to znajomych czy też z różnych instytucji. To pomaga lepiej zaspokoić potrzeby rodzin. Ale ma też swój inny wymiar – buduje wspólnotę między pomagającymi i pozwala im razem zrobić coś dobrego.

– Pomagają nawet znajomi znajomych, paczki przywoziły osoby, z którymi nie widziałam się od skończenia studiów. To dobra okazja do spotkania – podsumowuje Ela.

 

Finał Szlachetnej Paczki, który odbył się w dniach 13-14 grudnia to poważna operacja logistyczna. Darczyńcy w tym czasie dostarczają paczki do magazynu, skąd wolontariusze rozwożą je do potrzebujących rodzin

Finał Szlachetnej Paczki, który odbył się w dniach 13-14 grudnia to poważna operacja logistyczna. Darczyńcy w tym czasie dostarczają paczki do magazynu, skąd wolontariusze rozwożą je do potrzebujących rodzin

Łańcuch ludzi dobrej woli

Darczyńcy podkreślają, że Szlachetna Paczka wzbudza zaufanie. Rodziny są dokładnie opisane, można zapoznać się z ich sytuacją i potrzebami. Nie ma obaw, że pomoc trafi nie tam, gdzie powinna.

– Tworzy się łańcuch ludzi dobrej woli. To jest coś pięknego – mówi Jarek, wolontariusz. – Wytwarza się ogromny entuzjazm, który jest zaraźliwy. Po raz pierwszy biorę udział w tym projekcie i jestem zaskoczony, że ludzie tak chętnie udzielają konkretnej, mądrej pomocy.

– Wiadomo, że zrobienie paczki przez jedną rodzinę to są duże koszty. Ale gdy się skrzyknie grupa znajomych czy też pracowników, to wtedy wspólnymi siłami można zrobić coś dobrego – mówi Damian, wolontariusz-kierowca w Szlachetnej Paczce. Bo ten projekt wymaga również wsparcia logistycznego. Kierowcy dużych samochodów dysponujący czasem w okresie finału są na wagę złota. Szlachetną Paczkę wspiera 11 wolontariuszy „stałych”, którzy przeszli szkolenia i kontaktują się z rodzinami. Poza tym duża liczba wolontariuszy „finałowych” którzy pomagają przy logistyce i organizacji finału. – W sumie można liczyć, że w ten weekend pomaga nam około 20-30 osób – informuje Damian.

 

Jak to działa?

W tym roku Szlachetną Paczkę otrzyma 36 rodzin z naszego terenu. Ta pula bardzo szybko się wyczerpała, gdyż tak wiele osób chciało pomóc rodzinom. Czy nie było więcej potrzebujących? Zapewne byli, jednak do kontaktów z rodzinami potrzebni są wolontariusze. Jeśli w przyszłym roku zgłosi się ich więcej, to będzie można pomóc jeszcze większej liczbie osób.

Każda z rodzin deklaruje po trzy najważniejsze potrzeby. Wśród nich często wymieniane są: opał, żywność, pościel, czasem ubrania. Darczyńca, który decyduje się objąć wsparciem rodzinę, jest zobowiązany je spełnić. Mile widziane są również dodatkowe upominki – wszak paczka, to nie tylko pomoc, ale i świąteczny prezent dla rodziny.

– Chodzi o to, żeby rodzina poczuła się doceniona i wartościowa. Tu chodzi o mądry prezent, który będzie impulsem do wyjścia z trudnej sytuacji. Mamy w tym roku panią, która chce być fryzjerką. Darczyńca zaproponował sfinansowanie kursu fryzjerskiego i przekaże jej również maszynkę do strzyżenia. Teraz to od obdarowanej zależy, czy tę szansę wykorzysta. Mocno wierzę, że tak się stanie – mówi Wioletta, liderka zespołu wolontariuszy.

Ponieważ paczki to również świąteczne prezenty, trzeba zadbać o ich właściwe opakowanie. Kasia, Krzysiek i Ania ze wspólnoty „Przystań” działającej przy Kościele w Duczkach biorą udział w Szlachetnej Paczce już po raz drugi

Ponieważ paczki to również świąteczne prezenty, trzeba zadbać o ich właściwe opakowanie. Kasia, Krzysiek i Ania ze wspólnoty „Przystań” działającej przy Kościele w Duczkach biorą udział w Szlachetnej Paczce już po raz drugi

Wielki ruch pomocy

Marlena Pałka pracuje w Zespole Szkół w Jasienicy jako nauczycielka geografii, biologii i przyrody. Jest również wychowawczynią 3 klasy gimnazjum. O Szlachetniej Paczce usłyszała pierwszy raz w kościelnych ogłoszeniach. Zabrakło dla niej wtedy ulotki o szczegółach projektu, które pod świątynią rozdawała wolontariuszka. W związku z tym zaczęły rozmawiać o możliwym wzięciu udziału przez szkołę i w rezultacie w sobotnie popołudnie 13 grudnia z jasienickiej placówki przyjechało do magazynu… 28 paczek! Zmieściły się w dwóch samochodach osobowych i na jednej przyczepce. Pani Marlena przyjechała ze szwagrem, który pomógł w transporcie.

– Ogłosiliśmy udział w Szlachetnej Paczce na zebraniu w szkole i tak się zaczęło… Spływały potrzebne produkty, zebraliśmy pieniądze. Dzieci były niesamowite – odzew przekroczył moje najśmielsze oczekiwania – mówi nauczycielka. Sądzi, że chęć pomocy jest tak ogromna również dzięki magii zbliżających się świąt.

Do akcji włączyli się wszyscy uczniowie (wraz z przedszkolakami), rodzice, nauczyciele i rodzina pani Marleny. To było łącznie kilkaset osób. – Najbardziej zaskoczyła mnie ta ilość darów. Dzieci chcą pomagać. Trzeba tylko im stworzyć do tego szansę – zauważa pani Marlena. Dodaje, że bardzo ją poruszyło, jak osoby, które same są w trudnej sytuacji materialnej, również włączały się w przygotowanie paczki. Podkreśla, że możliwość poznania historii rodziny, której się pomaga, otwiera młodych ludzi na potrzeby innych i uświadamia, że osoby żyjące obok nas czasem mają naprawdę trudniej.

Do wsparcia Szlachetnej Paczki włączyły się również Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Tłuszczu i Gimnazjum im. Królowej Jadwigi w Jasienicy. Były też banki oraz Urząd Miejski w Tłuszczu. W urzędzie przeprowadzono zbiórkę pieniędzy, za które kupiono potrzebne rodzinie artykuły. Pracowników magistratu do udziału w Szlachetnej Paczce nie trzeba było przekonywać. – W naszej gminie jest wiele rodzin, które potrzebują pomocy. Miło jest pomagać osobom, które są w trudnej sytuacji. Zakupiliśmy wszystkie niezbędne artykuły, a dodatkowo też świąteczne prezenty – relacjonuje Wioletta Kur z Urzędu Miejskiego w Tłuszczu, która dostarczyła paczki do magazynu.

Wszyscy darczyńcy otrzymali pamiątkowy certyfikat i świąteczny upominek. Na zdjęciu liderka rejonu siostra Martyna Kułak z Wiolettą Kur z Urzędu Miejskiego w Tłuszczu

Pomoc łączy

Kasia jest wolontariuszką pierwszy raz. Podczas pracowitego finału dwójką jej dzieci opiekują się dziadkowie. Skończyła studia na kierunku finanse i bankowość, ale śmieje się, że po przenoszeniu paczek powinna związać swoją przyszłość raczej z logistyką. – Nie ukrywam, że bycie wolontariuszem kosztowało sporo pracy i czasu. Dużo mi jednak dało i otworzyło na potrzeby innych.

Dla Kasi najtrudniejszy był stres związany z pierwszą wizytą u potrzebującej rodziny. Dodaje jednak, że niepotrzebnie się denerwowała. – Spotkałam się również z ludźmi chorymi. Zaskoczyło mnie, że ci, którzy wiedzą, że umierają, mają tak pozytywne nastawienie do świata i chęć życia.

Ania z Paska, Kasia z Duczek i Krzysiek z Grabia biorą udział w Szlachetnej Paczce już drugi raz. Są ze wspólnoty „Przystań” działającej przy Kościele w Duczkach, do której należą głównie studenci i młodzież pracująca. Ania, która była koordynatorką robienia paczki w swojej grupie nie ukrywa, że wymaga to sporo czasu i pracy. – Ale pomoc sprawia mi radość, więc nie był to dla mnie żaden trud – dodaje. Poza przywiezionymi przez grupę kartonami, do rodziny bezpośrednio ze składu pojechała jeszcze tona węgla. Paczkę robili w 30 osób, a jej wartość wyniosła około 1600 zł. Część osób kupiła konkretne rzeczy, inni wpłacali pieniądze, za które zakupiono pozostałe.

Praktycznie w każdym przypadku paczkę robiła większa grupa osób. To sprawia, że oddziaływanie Szlachetnej Paczki w społeczności jest bardzo duże.

– Dlatego tak bardzo lubię ten projekt! – mówi siostra Martyna Kułak, liderka rejonu. – On wyzwala w ludziach tyle dobra, którego normalnie się nie dostrzega. – Ta akcja ma swój wymierny efekt. To prawdziwa pomoc dla konkretnych osób – podkreśla Krzysiek. I liczy, że te święta dla obdarowanych będą dużo lepsze.

Maciej Puławski

Reklama

Dodaj komentarz