Po rozegraniu siedmiu meczów w Lidze Okręgowej Bóbr Tłuszcz z 16 punktami zajmuje 3 miejsce w grupie warszawskiej, tracąc 6 punktów do Hutnika Warszawa (8 meczów) i 1 punkt do Olimpii Warszawa (8 meczów). Nasza drużyna na półmetku rundy jesiennej pięciokrotnie zwyciężała, raz zanotowała remis i uległa tylko Legionovii II Legionowo.
W końcówce sierpnia grając co 3 dni Bóbr pokonał w derbach powiatu Wicher Kobyłka 3:0, uległ 0:2 w Legionowie rezerwom miejscowej drużyny wzmocnionej trzecioligowymi zawodnikami oraz pokonał na własnym stadionie Rysia Laski aż 5:0. 14 września po 2-tygodniowej pauzie Bóbr skromnie pokonał Grom Lipowo 1:0.
Meczowi z drużyną z Kobyłki zawsze towarzyszyły duże emocje, związane z derbami powiatu. Tym razem zwycięstwo Bóbr odniósł po golach dwóch wypożyczonych z Huraganu Wołomin zawodników – Oskara Bajkowskiego i Dawida Gajewskiego oraz niezawodnego Adama Matejaka. W pierwszej połowie Wicher stawiał duży opór naszym piłkarzom, ale po przerwie dominowała już tylko jedna drużyna. Powoli znakiem rozpoznawczym podopiecznych trenera Leszka Panasiewicza stają się drugie połowy i dobre przygotowanie fizyczne i motoryczne naszych piłkarzy.
Wysoka wygrana w Laskach
Do meczu z Legionową II Bóbr przystępował z lekkimi obawami, gdyż Legionowia II została wzmocniona tego dnia wieloma zawodnikami grającymi na co dzień w pierwszej drużynie w 2 lidze! Bóbr stawiał gospodarzom dzielny opór do 85 minuty, kiedy to stracił w odstępie kilku minut dwie bramki. Po meczu trener drugoligowców – Marek Papszun – obserwujący spotkanie, chwalił naszą drużynę za niespotykane w tej klasie rozgrywkowej przygotowanie taktyczne i zaangażowanie zawodników. Mądrość taktyczna naszej drużyny była wypracowywana wiele miesięcy, a kluczową sprawą jest zgranie zawodników, wzajemna asekuracja i komunikacja na boisku. Duże zasługi na tym polu ma stoper Adam Nasiadka, który umiejętnie kieruje młodszymi kolegami. Piłkarzom należy także podziękować za walkę i entuzjazm w grze, dzięki którym można znacząco poprawić jakość funkcjonowania zespołu.
W wysoko wygranym meczu z Rysiem Laski nasza drużyna pokazała wszystkie swoje najlepsze cechy. Szybkie przechodzenie z obrony do ataku, gra kombinacyjna oraz coraz lepsze zgranie zawodników ofensywnych pozwoliło zdobyć Bobrowi pięć bramek, których autorami byli strzelec hattricka Adam Matejak, nowy zawodnik pozyskany z Wichru Kobyłka – Kamil Rakowski oraz młodzieżowiec Oskar Bajkowski. W tym spotkaniu imponowała szybkość rozgrywanych akcji oraz pewność w interwencjach zawodników formacji obronnej. Ponownie Bóbr rozegrał świetne zawody w drugiej połowie, kiedy przeciwnicy rozluźnili szyki i opadli z sił. Spokój i wiara w siłę całego zespołu pomaga zawodnikom w koncentracji i konsekwentnej grze do samego końca, czego brakowało w poprzednich sezonach. Należy jednak uważać, aby rutyna w niektórych sytuacjach nie uśpiła czujności i agresji naszych zawodników. Cenne punkty traci się bowiem nie z drużynami z czołówki, ale z okupującymi dolne części tabeli.
„Zola” wraca do gry
Zbyt mała agresja i zwodnicza pewność wygranej przed meczem dały o sobie znać w kolejnym pojedynku – z Gromem Lipowo. Zawodnicy po dwutygodniowej przerwie nie grali z takim zaangażowaniem jak do tej pory. Widać było zbyt duże rozluźnienie, co omal nie doprowadziło do utraty punktów. Po pierwszej remisowej połowie, w której Bóbr powinien objąć prowadzenia, nasza drużyna musiała grać w osłabieniu po czerwonej kartce Oskara Bajkowskiego. O dziwo większa motywacja i mobilizacja w przerwie spowodowały, że Bóbr częściej w drugiej połowie dochodził do okazji strzeleckich, z których jadą wykorzystał rozgrywający dobre zawody kapitan Radek Benbenkowski uderzając w okienko bramki z 25 metrów. Swoje szanse mieli także Gajewski, Bujalski i powracający po długiej przerwie spowodowanej kontuzją – Adrian „Zola” Dąbrowski. Z tego meczu cieszą nas dwie rzeczy. Pierwszą jest umiejętność wygrywania naszej drużyny nawet w niesprzyjających warunkach – grając w osłabieniu i przy braku szczęścia w kilku sytuacjach. Drugą jest powrót do składu Adriana Dąbrowskiego, który rok temu obok Adama Matejaka był naszym najlepszym zawodnikiem. Adrian z pewnością potrzebuje trochę czasu na dojście do optymalnej formy fizycznej, gdyż umiejętności technicznych i inteligencji boiskowej nigdy się nie zapomina. Jak mówią koledzy z drużyny, powrót „Zoli” podnosi morale w drużynie i sprawia że zdrowa rywalizacja będzie jeszcze większa, a w obliczu wielu ciężkich meczów, kontuzji i absencji zawodników z różnych powodów potrzebujemy licznej kadry. Z pewnością każdy zawodnik będzie miał swoje pięć minut w tym sezonie i miejmy nadzieję pomoże drużynie w odniesieniu sukcesu jakim byłby awans do 4 ligi, do której bezpośrednią promocję uzyskuje zwycięzca ligi, a po ewentualnym zwycięskim barażu także druga drużyna.
Paweł Brzozowski
Komentarze do artykułów: