Inauguracja rozgrywek rundy wiosennej klasy A – grupy Warszawa I przypadła w piątą rocznicę Śmierci Jana Pawła II. Bobry udały się do Jabłonnej na mecz z miejscową Wisłą, która po wycofaniu się zespołów Błyskawicy Warszawa oraz Wichru II Kobyłka zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Zdecydowanym faworytem tego spotkania były więc pretendujące do awansu tłuszczańskie Bobry.
Zgodnie z oczekiwaniami tłuszczańska drużyna wygrała 3:1, ale w stylu, jakiego nie chcielibyśmy oglądać. Na tle słabej Wisły – Bobry grały równie nieporadnie i chaotycznie co gospodarze, ale co najważniejsze: skutecznie. W pierwszej połowie oglądaliśmy pojedynek przysłowiowych „kopaczy”. Bobry utrzymywały się dłużej przy piłce, lecz nic z tego nie wynikało. Nie ma co owijać w bawełnę, że gdyby rywal był odrobinę silniejszy, Bobry wróciłyby „na tarczy”. Miejmy nadzieję, że drużyna poprawi swoją grę, bo w innym przypadku nie wróży to nic dobrego. Z drugiej jednak strony sztuką jest wygrać, gdy nie idzie i „zwycięzców się nie sądzi”.
Naszą drużynę po części może usprawiedliwiać fakt, że boisko pozostawiało wiele do życzenia. Dodatkowo gospodarze od samego początku ustawili zasieki przed własną bramką, przez które piekielnie ciężko było się przedrzeć.
O pierwszej połowie można jedynie napisać, że się odbyła. Poza jednym wyjątkiem, którym był gol dla naszej drużyny. W 44 min. Michał Bogusiewicz przedarł się lewym skrzydłem, dośrodkował w pole karne wprost na głowę Roberta Wygryza, który otworzył tym samym wynik meczu i dał prowadzenie gościom do przerwy. Prowadzenie o tyle ważne, gdyż zmusiło gospodarzy do gry bardziej otwartej. W efekcie Bobry miały łatwiejsze zadanie w drugiej odsłonie meczu. Pojawiło się zdecydowanie więcej miejsca „w przodzie” oraz nowe warianty rozegrania piłki.
Trener dokonał zmian, które nieco ożywiły gości, i oglądaliśmy troszkę lepsze zawody. W 58 min. po przechwycie piłki pięknym strzałem z ok. 16 metrów, który dał nam dwubramkowe prowadzenie, popisał się nowy zawodnik tłuszczańskiej drużyny Radek Benbenkowski, reprezentujący wcześniej barwy Wichru Kobyłka. W 80 min. Bobry podwyższyły prowadzenie na 3:0! Z lewego skrzydła precyzyjnie dośrodkował Paweł Dzięcioł. Piłka trafiła do nowego zawodnika, który wcześniej reprezentował Huragan Wołomin – Mariusza Rutkowskiego, który z pierwszej piłki, pięknym, plasowanym strzałem nie dał najmniejszych szans na skuteczną interwencję bramkarzowi Wisły. Na pięć minut przed końcem gospodarze zdobyli „honorowego” gola, nie bez winy naszego bramkarza Krzysztofa Witka. Mecz zakończył się wygraną Bobrów 3:1. Bobry powinny jednak wygrać zdecydowanie wyżej. Trzech znakomitych sytuacji nie wykorzystał Bartek Bogusiewicz. Słabsze zawody rozegrał też Krzysztof Słomski. Miejmy nadzieję, że forma przyjdzie w kluczowych momentach sezonu.
Najważniejszy jest fakt, że Bobry wygrały i mogą dopisać sobie trzy oczka. Trener Panasiewicz powinien mieć po tym meczu materiał do przemyśleń i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Następny przeciwnik z pewnością poprzeczkę zawiesi zdecydowanie wyżej. Zaś teraz każdy punkt jest na wagę złota!
Komentarze do artykułów: